Simon Geschke zdobył koszulkę dla najlepszego górala tegorocznego wyścigu Tour de Pologne. Na ostatniej górskiej premii, zlokalizowanej na "ścianie Harnaś", przyjechał na trzecim miejscu, co dało mu pięć punktów, decydujących o końcowej klasyfikacji. Wyprzedził Tomasza Marczyńskiego, który otrzymał "przyzwolenie" peletonu na zwycięstwo w tej klasyfikacji, wyrażając w ten sposób hołd Bjorgowi Lambrechtowi, który zmarł na skutek obrażeń poniesionych w kraksie na trzecim etapie.
Tomasz Marczyński, kolarz ekipy Lotto-Soudal (właśnie ten zespół reprezentował tragicznie zmarły Lambrecht), nie krył rozczarowania faktem, że Simon Geschke nie dostosował się do decyzji peletonu. - Cały peleton wiedział, że walczę za Bjorga i o tę koszulkę dla Bjorga. Wszyscy mieli do tego respekt. Niestety, CCC robiło wszystko, żebym tej koszulki nie dowiózł do końca. Jak widać, w peletonie jeżdżą samochody techniczne z dyrektorami z klasą i z dyrektorami bez klasy - przyznał w rozmowie z Polskim Radiem.
Do jego słów odniósł się w rozmowie ze Sport.pl Piotr Wadecki, dyrektor CCC. - Faktycznie, w czwartek zapadła decyzja, że peleton pozwala Tomkowi Marczyńskiemu zdobywać punkty na górskich premiach. W piątek takiego ustalenia nie było, ale przekazałem Simonowi [Geschke - przyp.red.], że szkoda tracić siły na sprintach, bo ucieczka może dojechać bardzo daleko. Tomek odpadł wcześnie z ucieczki, a Simon jechał z najlepszymi, więc siłą rzeczy zdobywał punkty na kolejnych premiach - powiedział Wadecki.
Z kolei Simon Geschke przyznał, że taki był plan jego ekipy na dzisiejszy etap. - Rozmawialiśmy wczoraj o tym. Nie mieliśmy wielkich szans na zwycięstwo etapowe i awans w klasyfikacji generalnej, więc atakowanie było naszą najlepszą możliwością. Zdobywałem punkty na premiach górskich, ale wygrałem tylko jedną premię. Tomasz Marczyński odpadł z ucieczki znacznie wcześniej. Ostatecznie to mi wystarczyło. Bardzo miło jest mieć koszulkę najlepszego górala - powiedział niemiecki kolarz grupy CCC, ostateczny zwycięzca klasyfikacji górskiej.