Po aferze dopingowej polskich lekkoatletów

Odżywki, które zakupili lekkoatleci - Marcin Krzywański (sprint) i Rajmund Kółko (oszczep), zawierały niedozwolone dla sportowców środki. Sprawą zajmuje się Komisja Kar i Wyróżnień Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Po aferze dopingowej polskich lekkoatletów

Odżywki, które zakupili lekkoatleci - Marcin Krzywański (sprint) i Rajmund Kółko (oszczep), zawierały niedozwolone dla sportowców środki. Sprawą zajmuje się Komisja Kar i Wyróżnień Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Podczas mistrzostw Polski w Bydgoszczy (30 czerwca - 1 lipca)

przeprowadzono kilkanaście badań antydopingowych. Wyniki wykazały

obecność zakazanych środków u Krzywańskiego i Kółko. Zawodnicy

oświadczyli, że ich świadomie nie przyjmowali, twierdząc iż mogły

się znajdować jedynie w przyjmowanych przez nich odżywkach.

Odżywki te zarówno zakupione przez lekkoatletów jak i znajdujące

się w magazynie PZLA (w sumie 9 preparatów) przekazano do Zakładu

Badań Antydopingowych Instytutu Sportu.

Zakład poinformował we wtorek Komisję do Zwalczania Dopingu w

Sporcie, a ta PZLA, że w zakupionych odżywkach znajdowały się

niedozwolone środki.

Zgodnie z procedurą obowiązującą w PZLA sprawa została przekazana

statutowej Komisji Kar i Wyróżnień.

Dyrektor biura PZLA Andrzej Lasocki powiedział: - Komisja po

zapoznaniu się z dokumentacją oraz przesłuchaniu Krzywańskiego i

Kółko, wyda werdykt w tej sprawie. W przypadku gdyby zawodnicy się

z nim nie zgadzali, będą mogli odwołać się do zarządu PZLA.

Przy tej okazji badaniom poddane zostały wszystkie odżywki jakimi

dysponuje związek. Wyniki wykluczyły zawartość w nich niedozwolonych środków. Te, których obecność stwierdzono w organizmach zawodników pochodziły z odżywek przez nich zakupionych - dodał Lasocki.

Copyright © Agora SA