To był weekend sportów walki. Podczas gali UFC w Las Vegas Krzysztof Jotko stoczył swoją siedemnastą walkę w UFC, ale tym razem Polak musiał uznać wyższość rywala. Przegrał z Brendanem Allenem już w I rundzie. Do specyficznego wydarzenia doszło też na gali Prime MMA Show, gdzie dwóch influencerów biło się w... budce telefonicznej. Ale to nie wszystko. W sobotę odbyła się także świetna gala federacji Bellator, czyli drugiej najsilniejszej organizacji MMA na świecie.
Richard Palencia miał na koncie 10 zwycięstw w 10 starciach. I to właśnie dlatego był faworytem w starciu z bardziej doświadczonym Cee Jayem Hamiltonem, który miał rekord 15-9. Ale od soboty może się pochwalić 16 wygranymi.
Palencia, walczący z odwrotnej pozycji, starał się atakować łydkę rywala. CJ Hamilton jednak sprytnie się przed tym bronił. Na tyle sprytnie, że Palencia kopnął niefortunnie i nadział się piszczelem na kolano rywala. No i doszło do złamania. Uwaga, boli od samego patrzenia.
Takie kontuzje co jakiś czas zdarzają się w MMA. Wystarczy przypomnieć np. starcie Andersona Silvy z Chrisem Weidmanem podczas UFC. Ale wróćmy na galę Bellatora.
W walce wieczoru Patricio "Pitbull" Freire pokonał Adama Boricsa przez jednogłośną decyzję sędziów (48-47, 49-46, 50-45) i zdobył pas mistrzowski.
Wyniki: