Mariusz Pudzianowski pokonał Michała Materlę w walce wieczoru na gali KSW 70, która odbyła się w sobotę w łódzkiej Atlas Arenie. 45-latek był skazywany na porażkę przez ekspertów, którzy uważali, że weteran polskiego MMA, Materla, ma znacznie więcej atutów i powinien wygrać. "Pudzian" potrzebował jednak zaledwie kilkudziesięciu sekund, by ciężko znokautować swojego rywala. Wystarczył pierwszy cios i Materla padł nieprzytomny.
- Czy jestem z siebie dumny? Nie, jestem zadowolony, że cały czas jeszcze daję radę. 5:30, mróz czy deszcz, Mariusz idzie i godzinkę robi. Przyjdzie godzina 17, odpocznie trochę i dalej idzie na trening. Chce mu się, nie chce – on dalej idzie. I rzeźbi i rzeźbi. I żeby dostać taką szansę wejścia do klatki z mistrzem Michałem 13 lat musiałem czekać. 13 lat ciężkiej pracy. Leżenia, rzygania i czasami płakania, którego nikt nie widział. Żeby wejść – mówił po walce w rozmowie z dziennikarzami Pudzianowski, na którego twarzy widać było poruszenie.
"Pudzian" przyznał też, że jest trochę poobijany, ale "MMA to nie szachy". Stwierdził też, że nie będzie w szczególny sposób świętował wygranej. - Pojadę do domu, może zimne piwo, ale pewnie szklanki nie wypiję. Na żadne after party nigdy nie chodziłem i nie chodzę – oznajmił. Dodał, że przez kilka dni sobie odpocznie. Jak się okazuje, nie oznaczało to jednak rezygnacji z treningów.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
W poniedziałek Pudzianowski opublikował filmik na swoim koncie na Facebooku, w którym zdradził, że jest lekko kontuzjowany, ale i tak trochę potrenował. - Rozruchu delikatnego nie było, tylko sobie na rowerku w domu popedałowałem, bo jeszcze kostka boli. Michał ma jednak twarde te "kulosy" [regionalizm łódzki oznaczający nogi - red.]. Trochę kostka spuchła, więc biegać nie szło, ale już mnie nosiło, więc tylko dwadzieścia minut rowerka było i ciężarkami delikatna zabawa. Organizm jednak tego potrzebuje. To, że jest po walce to nie znaczy, że trzeba nic nie robić. Zjechać można z obrotów, ale ten organizm musi do tego pieca trochę dorzucić – oznajmił Pudzianowski.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy były strongmen wróci do klatki i kto będzie jego rywalem, ale możliwe, że będzie to Mamed Chalidow. Legenda KSW weszła nawet do klatki i złożyła deklarację. - Dawno powinniśmy to zrobić. Mam nadzieję Mariusz, że zgodzisz się na taką walkę? - powiedział Chalidow. - Skoro tak mówisz, to podejmuje rękawicę. Nie wierzę, że to się dzieje – odparł "Pudzian".
Komentarze (0)
Niezniszczalny "Pudzian" już trenuje mimo kontuzji. "Twarde ma te kulosy"
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!