• Link został skopiowany

Błachowicz stał już nad przepaścią. Polak znów jest blisko walki o pas UFC!

Jan Błachowicz trafił do UFC jako mistrz wagi półciężkiej KSW. Ale to nic nie znaczyło. W największej federacji MMA na świecie musiał udowodnić swoją wartość. Zrobił to, choć trudnych momentów nie brakowało. Dzisiaj jest czołowym fighterem UFC. Fighterem z apetytem i perspektywą walki o mistrzowski pas.
ERIC JAMISON/AP

Jan Błachowicz w UFC przeszedł długą i krętą drogę. W amerykańskiej federacji ma bilans 8-5. Jan wie, co to znaczy stać nad przepaścią i spoglądać w dół. Był w takiej sytuacji przed starciem z Devinem Clarkiem w Gdańsku. Miał wówczas bilans 2-4. W UFC przegrani się nie liczą. Dlatego istniało ryzyko, że w przypadku kolejnej porażki Błachowicz usłyszy od szefa UFC: Janek, to nie jest bajka dla ciebie. Czas się rozstać.

„Cieszyński Książę” wyszedł z tarapatów w wielkim stylu. Wygrał z Clarkiem przez duszenie zza pleców w drugiej rundzie. O wyrzucaniu go z UFC już nikt nie mówił. Przy okazji na konto Błachowicza wpadł bonus za poddanie wieczoru w postaci 50 tysięcy dolarów. Po pojedynku w Gdańsku jego kariera nabrała rozpędu. Wygrał trzy następne walki, co dało mu trzecie miejsce w rankingu wagi półciężkiej. Polak był wymieniany wśród kandydatów do walki o tytuł. Do pokonania miał już ostatnią przeszkodę - Thiago Santosa.

Za co kochamy MMA? [WIDEO]

Zobacz wideo

Niestety Błachowicz potknął się na tej przeszkodzie. Na początku trzeciej rundy nadział się na kontrę. Lewy sierpowy rywala ściął go z nóg. Brazylijczyk wykonał wyrok w parterze i sędzia przerwał walkę. Błachowicz musiał zapomnieć o walce o pas, ale się nie poddał. Wrócił mocniejszy i podczas gali UFC 239 znokautował Luke’a Rockholda. Zrobił to w takim stylu, że kibicom opadły szczęki. Skoro jesteśmy już przy szczękach, to warto przypomnieć, że Janek w tej walce złamał szczękę rywalowi. Przy okazji złamał też chyba jego karierę, bo Rockhold od tego czasu nie pojawił się w oktagonie. Błachowicz dostał bonus za nokaut wieczoru. Tym, którzy go skreślili po porażce z Santosem, wysłał komunikat: wracam do gry o dużą stawkę.

Po pokonaniu w następnej walce Ronaldo „Jacare” Souzy wysłał kolejną wiadomość. Tym razem wyzwał do walki mistrza wagi półciężkiej Jona Jonesa. – Zróbmy to. Nie mam tyle czasu. Teraz albo nigdy – mówił Polak po wygranej na UFC Fight Night 164. Błachowicz zasłużył na pojedynek o pas i wydaje się, że znów ma go na wyciągnięcie ręki.

Jego starcie z Coreyem Andersonem podczas gali UFC w Rio Rancho nieoficjalnie traktowane jest jako eliminator do walki z Jonem Jonesem. Efektowna wygrana z Andersonem mogłaby być dla Janka przepustką do walki o tytuł. Oczywiście są to tylko spekulacje, bo Dana White niczego nie obiecywał. Ale Błachowicz albo Anderson to bardzo mocni kandydaci do konfrontacji z mistrzem UFC.

Błachowicz ma do wyrównania rachunki z Andersonem. W 2015 roku przegrał z nim na punkty. Nie miał wtedy nic do powiedzenia, został zdominowany przez Amerykanina. W jednym z wywiadów podkreślał, że Anderson bił jak dziewczynka. Błachowicz podkreśla, że wtedy był w fatalnej formie, w jednej z najgorszych w życiu. - Przy tak dużej dominacji nie mógł mnie, ledwo stojącego na nogach, półprzytomnego, skończyć. Zadałem kilka ciosów, a i tak wybiłem mu zęba. Byłem również blisko wyciągnięcia balachy. Gdybym wtedy lepiej się zaaklimatyzował, przygotował kondycyjnie na miejscu nie miałbym problemów, by wygrać - mówi Błachowicz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Teraz ma być inaczej. Błachowicz ma za sobą bardzo dobry okres. Wygrał sześć z siedmiu ostatnich walk. Jest zmotywowany i pewny siebie. Potrafi wygrywać walki rewanżowe, co udowodnił w starciach z Rameau Thierrym Sokoudjou i Jimim Manuwą. - Wydaje mi się, że to będzie moja noc. Będę się dobrze bawił w oktagonie, a potem świętował po wygranej - zapewnia „Cieszyński Książę”.

Do Rio Rancho ma przybyć Jon Jones, żeby na żywo zobaczyć w akcji potencjalnych rywali. To jest dobra informacja dla Janka. Bo jak wygra z Andersonem, to będzie mógł z bliska pogrozić palcem mistrzowi UFC. Ale lepiej będzie, jak na jego oczach znokautuje Andersona. To powinno wystarczyć, żeby otrzymać walkę o pas. Baw się dobrze, Janek.

Pozostałe teksty Krzysztofa Smajka możecie przeczytać na blogu "Po gongu"

Więcej o:

Komentarze (0)

Błachowicz stał już nad przepaścią. Polak znów jest blisko walki o pas UFC!

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).