Kurek dostał pochwałę od dziennikarza. Aż tu nagle. "Nie interesuje mnie to"

- Nie interesuje mnie to - mówi Bartosz Kurek, gdy słyszy, że wreszcie odpalił. - Nie, to nie jest ważne - protestuje. Co jest ważne dla kapitana naszej kadry siatkarzy? I dlaczego po pokonaniu Słowenii w olimpijskim ćwierćfinale Kurek mówi innym głosem?

Polscy siatkarze są w półfinale igrzysk olimpijskich Paryż 2024! W ćwierćfinale nasz zespół wygrał ze Słowenią 3:1 (25:20, 24:26, 25:19, 25:20). O finał zagramy w środę z USA albo z Brazylią.

Zobacz wideo Przerwana klątwa! "Kobiety wiodą prym w polskim boksie"

- Czuję przede wszystkim dumę. To jest duma z naszej ekipy, która tu jest, ale i z tych wszystkich trzech poprzednich ekip, z którymi byłem i z każdej poprzedniej, która się zatrzymywała na tym etapie. Ciężko było nam etap przeskoczyć, teraz to zrobiliśmy, jesteśmy zadowoleni, chwilę się pocieszymy i wracamy z głową na następne mecze – mówi Bartosz Kurek.

„Tu się właśnie różnimy". Ale Kurek cieszy się, że jesteśmy

Kapitan kadry ma oczywiście na myśli klątwę olimpijskiego ćwierćfinału. Polscy siatkarze przegrywali na tym etapie igrzysk w 2004, 2008, 2012, 2016 i 2021 roku. Co Kurek poczuł i pomyślał po ostatniej piłce wreszcie wygranego ćwierćfinału igrzysk? - Nic. Nic. Po prostu pustka i radość – mówi o momencie, w którym padł na parkiet i dłuższą chwilę leżał twarzą do niego.

- Mówiłeś po poprzednich meczach, że ciężko ci się gra, a dzisiaj odpaliłeś – stwierdza w końcu jeden z dziennikarzy. – Nie interesuje mnie to – odpowiada króciutko Kurek. -  Ale to jest ważne – nie ustępuje dziennikarz. - Nie, to nie jest ważne. Ważne jest to, żebyśmy wygrywali. Tu się właśnie różnimy w postrzeganiu siatkówki, bo ja patrzę na to czy wygrywamy, a wy patrzycie na to, kto jakie ma cyferki i jeszcze często swoje do nich przypisujecie – tłumaczy kapitan. - Ale cieszymy się, że was mamy, bo bez was o siatkówce byłoby cicho – dodaje.

Kurek przyznaje, że nie było pewności: „Nie wiedzieliśmy"

Jeszcze ciekawsza okazuje się następna odpowiedź Kurka. Pytanie brzmi: „Byliście spokojni, że forma w kluczowym momencie wystrzeli?"

- Nie! – słyszymy. - Nie wiedzieliśmy tego. Takich rzeczy nigdy nie wiadomo. Ale wystarczy mieć wiarę i nadzieję – mówi Kurek.

Zdaniem kapitana to właśnie wiara i nadzieja pozwoliły naszej drużynie zdominować Słoweńców. Na sugestię, że rywal wyszedł trochę zdenerwowany, Kurek odpowiada: - Nie sądzę, żeby wyszli zdenerwowani. Zagraliśmy doskonale na początku! I później długimi fragmentami graliśmy naprawdę bardzo dobrą siatkówkę. Ale ich złamać jest nieprawdopodobnie trudno. Wygraliśmy, bo u nas wszyscy dali swoją cegiełkę, nawet bez jednego z nas byłoby to niemożliwe.

Kurek nie dba o rywala. „A jacyś nasi sportowcy będą mieli starty?"

Kurek niespecjalnie interesuje się, z kim Polska zmierzy się w półfinale (w środę o godzinie 16 albo 20). Naszego rywala wyłoni ćwierćfinał USA – Brazylia, który zostanie rozegrany w poniedziałek o godzinie 21.

- Komu będę kibicował? A jacyś nasi sportowcy będą o tej porze mieli starty? To im – zapewnia Kurek.

Na koniec pytam Bartosza, dlaczego ma zmieniony głos. To wzruszenie czy zwykła chrypka? - Nie, to nie wzruszenie, to jest chrypka. Troszeczkę straciłem głos przez klimatyzację w pokoju. Było lepiej, jak jej nie mieliśmy – wyjaśnia Kurek. Ale wzruszenie, chociaż takie minimalne, po nim widać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.