Hubert Hurkacz ogłosił, że z powodu kontuzji nie zagra na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. To oznacza także, że Jan Zieliński nie wystąpi w Paryżu, a Iga Świątek nie będzie miała z kim zagrać w turnieju par mieszanych. Dlaczego? Czy inny polski tenisista mógłby wejść na miejsce Hurkacza do pary z Zielińskim? O zawiłościach regulaminowych opowiada w rozmowie ze Sport.pl Tomasz Dobiecki, rzecznik Polskiego Związku Tenisowego.
- Regulamin olimpijski jest niestety nieubłagany. Nikt nie wpadł na to, by zrobić furtkę dla deblisty lub deblistki, którzy zgłaszają się do igrzysk, a ich partner dozna tuż przed igrzyskami kontuzji. W takiej sytuacji znajduje się właśnie Jan Zieliński - mówi Dobiecki.
Rzecznik tłumaczy, z jakiego powodu Zieliński nie może zagrać także ze Świątek w mikście. - W środę o godzinie 11:00 mija termin zgłaszania par do miksta olimpijskiego, ale warunkiem uczestnictwa w mikście jest występ na igrzyskach w singlu lub deblu. Janek miał kwalifikację olimpijską do Paryża nie jako "Jan Zieliński", lecz wspólną jako "debel Hurkacz - Zieliński". W sytuacji, gdy Hubert ogłosił, że nie zagra w stolicy Francji, to polska para zostaje skreślona z listy uczestników turnieju olimpijskiego w deblu, a zastąpi ją inny duet - wskazuje nasz rozmówca.
Problem polega na tym, że żaden innych polski tenisista nie jest odpowiednio wysoko w rankingu ATP, by móc stworzyć parę z Janem Zielińskim, która zostałaby dopuszczona do igrzysk. Zieliński i Hurkacz to jedyni dwaj zawodnicy z Polski, którzy są w rankingu singlowym lub deblowym w pierwszej "100".
Tenisiści kwalifikowali się do tegorocznych igrzysk na podstawie rankingu z 10 czerwca, opublikowanego tuż po Roland Garros. - W momencie zakończenia paryskiego turnieju Piotr Matuszewski nieco spadł w zestawieniu deblistów, wcześniej był blisko top 100 (dziś jest 111. - przyp.red.). Wtedy wspólny ranking (łączony jednego i drugiego gracza - przyp.red.) Matuszewskiego i Zielińskiego wynosił około 170-180 i z nim nie załapaliby się do igrzysk - tłumaczy Tomasz Dobiecki.
Zbyt wiele par znalazłoby się przed takim polskim duetem. Skąd ta pewność? W turnieju gry podwójnej pań wystąpią w Paryżu Magda Linette i Alicja Rosolska. Druga para Katarzyna Kawa i Magdalena Fręch znalazła się na liście oczekującej, ale ostatecznie nie dostała się do igrzysk i to mimo, ze ich wspólny ranking wynosił 130. - Na tegorocznych igrzyskach w Paryżu poziom rankingowy wymagany do kwalifikacji olimpijskiej jest wyższy niż trzy lata temu w Tokio. W Japonii można było dostać się do turnieju debla czy miksta z niższych pozycji - wskazuje rzecznik PZT.
Pozostali polscy tenisiści są niżej - w singlu Maks Kaśnikowski 183., Kamil Majchrzak 190.; w deblu Karol Drzewiecki 140., a Szymon Walków 181. W przeszłości Łukasz Kubot, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski bywali wyżej i to dawało większy komfort przy planowaniu igrzysk.
Decyzja Huberta Hurkacza odbija się na Idze Świątek, której pozostaje już tylko jedna szansa na medal w stolicy Francji w grze pojedynczej. Największy problem dotyczy jednak Jana Zielińskiego. Polski Związek Tenisowy próbował interweniować.
- Po poniedziałkowej decyzji Hurkacza, zarząd PZT kontaktował się bezpośrednio z Międzynarodową Federacją Tenisową (ITF) i wystąpił o dodatkową "dziką kartę" dla miksta Iga Świątek i Jan Zieliński. Niestety odpowiedź była odmowna, ze względu na wspominany regulamin. Po tej odmowie drugim krokiem ze strony PZT była prośba o przyznanie "dzikiej karty" dla debla Kamil Majchrzak i Jan Zieliński, ponieważ Kamil miał wypełnione niezbędne dokumenty. Ale niestety we wtorek przed południem ITF odpisał, że to też nie jest możliwe ze względu na regulamin - kończy rzecznik związku.
"Dzika karta" w takiej sytuacji byłaby tym bardziej zasadna dla Jana Zielińskiego, że dotyczyłaby prawa występu w mikście - konkurencji, w której ostatnio był najlepszy na Wimbledonie, a w styczniu wygrał Australian Open. To jednak nie przekonało działaczy ITF. Można mieć tylko nadzieję, że w przyszłości federacja zmieni przepisy, by zawodnik występujący w mikście nie musiał wcześniej grać w singlu lub deblu olimpijskim. Ewentualna refleksja na tym polu nie zwróci już jednak Zielińskiemu startu w Paryżu.