Rio 2016. Trener o Michalik: Ona jest wzorem sportowca. Musiałbym ją wyrzucić, żeby przestała trenować

- Ona robi notatki z każdego treningu. Chyba od zawsze. Ma w tych zeszytach większą wiedzę niż niejeden trener. Zasłużyła na ten medal pracując ciężko jak nikt inny - mówi o brązowej medalistce w zapasach Monice Michalik trener kadry Krzysztof Ołenczyn

Sport.pl: Jaka jest Monika Michalik?

Krzysztof Ołenczyn: Jest wzorem pracy. Wzorem sportowca, całe życie podporządkowała zapasom. Dba o zdrowie. Jeśli mierzyć zasługi ciężką pracą, to na najbardziej ze wszystkich zawodniczek zasługiwała na medal. Notatki robi z każdego treningu. Chyba od zawsze. W tych zeszytach ma większą wiedzę o zapasach niż niejeden trener. W Londynie nie udało jej się zdobyć medalu, teraz go wyrwała. Przechodzi do historii.

Jaka była taktyka na tę walkę?

- W przypadku Moniki zawsze ta sama: ona nie może bronić, czekać, musi atakować. I tak walczyła cały dzień. To był jej dzień. Walkę repasażową wygrała z mistrzynią Europy, z którą wcześniej ze trzy razy przegrywała. Te zawodniczki się znają, nie jest tak że ktoś wyskakuje nagle. O Rosjance wiadomo, że cały czas atakuje nogi. A Monika gdy się zatrzymuje, to przegrywa walki. Dlatego nawet walcząc przeciw mocnej Japonce musiała ruszyć do przodu.

Zawodników, którzy dużo wiedzą, czasami bardzo trudno trenować.

Nasze początki były trudne. Gdy objąłem kadrę 3,5 roku temu, miałem kłopot żeby do Moniki dotrzeć, dobrze ją poprowadzić. Ona się przekonuje powoli, ale w końcu, po różnych ekscesach, zaufała mi. Jej trzeba trochę podpowiadać na macie, chętnie słucha. Ale co podpowiadam, to już nasze tajemnice. Najważniejsze, że ukoronowała tutaj karierę medalem, którego jej brakowało. Czy będzie trenować dalej, do Tokio? Mnie się wydaje, że ja bym ją musiał wyrzucić, żeby ona przestała trenować.

Trenuje pan tylko kobiety?

- W kadrze tak, ale w klubie również chłopaków. Ja w moim klubie założyłem dawno temu sekcję kobiet. Szefowie kręcili nosem. Ale były wyniki, zostałem trenerem kadry województwa śląskiego, potem trenerem kadry kadetek i 3,5 roku temu kadry olimpijskiej. Chyba się po prostu umiem porozumieć z kobietami. Choć krzyknąć potrafię, nerwowy jestem. Ale i przytulę. Popłakały sobie czasem. Ale tak to jest z nimi: tu na podium płakała i ta co wygrała złoto i ta co je przegrała. Jak je zrozumieć? No dobrze, przyznam się: mnie też łzy poleciały, tylko ocierałem, żeby nie było, że jestem miękki. A poważnie: bardzo się wzruszyłem, trzęsę się cały i sam nie wiem co zrobię, jak ochłonę.

Monika Michalik miała tu niesamowite wsparcie od koleżanek z kadry.

Bardzo się wspierają. Rywalizują ze sobą, ale się wspierają.

Okazało się, że polskie zapasy jednak żyją.

- Nie jest tak źle, osiem lat temu mieliśmy medal, cztery lata temu był medal u mężczyzn, teraz medal. A jeszcze mamy bardzo dobrą ekipę młodych chłopaków, zaczynają tu walczyć w piątek. Już się wszystkim ze stylu wolnego będzie łatwiej walczyć, bo ktoś w drużynie ma medal. Nie spadniemy już do drugiego koszyka, jeśli chodzi o finansowanie. A to jest bardzo ważne. Mieliśmy przed Rio zapewnione pieniądze na wszystko. W stu procentach. Na wszystko co sobie wymyśliłem. Wszystko: od odżywek, przez dietetyka po psychologa. Wyżyłowaliśmy budżet związku. Ale chyba się opłaciło. Prezes Grzegorz Pieronkiewicz zawsze we wszystkim nas wspierał.

Polskie zapasy w stylu wolnym żyją, ale klasyczne - nie. Nikt się nie zakwalifikował.

- Nie wiem co mam odpowiedzieć, czy szczerze czy nie. Żeby był wynik, musi być współpraca. Wszyscy muszą iść w jednym kierunku. A w zapasach w stylu klasycznym było jak w polityce: był trener kadry i byli trenerzy klubowi. Rząd i opozycja. Cokolwiek trener kadry wymyślił - źle i nie potrafi. Zawodnik przyjeżdżał na zgrupowanie i jak miał zaufać trenerowi?

Chodzi o trenera Ryszarda Wolnego?

- Tak. My tak sobie nawet tutaj analizowaliśmy: jeździliśmy na zgrupowania z klasycznymi, tam była grupa mocno międzynarodowa. Nie wymienię wszystkich, ale na pewno Niemcy, Finlandia, Dania, Szwecja. Oni się na zgrupowaniach trzymali razem, wiele tych zgrupowań było w Polsce, zajęcia przeważnie prowadził Rysiek Wolny. I jak państwo spojrzycie w wyniki, to te państwa mają medal. A u nas się nikt nie zakwalifikował. Bo mamy gorszych zawodników? Nie, bo jest polityka, a nie trenowanie. Jeśli styl klasyczny się nie opamięta i nie pójdzie w jednym kierunku, to się nie pozbierają.

Tak Anita Włodarczyk cieszyła się ze złota i rekordu świata [ZDJĘCIA]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.