- Pozytywny wynik mojego testu jest wynikiem nieumyślnego spożycia jedzenia, które zawierało marihuanę, z czego nie zdawałem sobie sprawy - twierdzi zdyskwalifikowany judoka Nicholas Delpopolo .
USA Today przypomina, że w 2009 roku Michael Phelps został sfotografowany podczas inhalacji z potoku marihuany. Testy nigdy nie wykryły jednak u pływaka obecności narkotyków w organizmie, który po przeprosinach został zawieszony na trzy miesiące przez narodową federację. Nie stanęło mu to na drodze do zostania najbardziej utytułowanym sportowcem w historii igrzysk olimpijskich . - Michael jest niesamowity, ma wyrobione nazwisko, ale to podwójne standardy. A przecież był dowód, że on też to robi - zżyma się w USA Today amerykański zapaśnik Stephany Lee, który przez pozytywny wynik testu na obecność marihuany nie pojechał na londyńskie igrzyska.
- Wszyscy regulujemy spożycie - mówi o marihuanie Lee. - Imprezujemy tak ciężko, jak ciężko trenujemy. Ale wiemy, że miesiąc przed startem trzeba oczyścić organizm, bo wtedy są robione testy. To jednak tylko przerwa, nikt tego nie rzuca - dodaje i szacuje, że w amerykańskiej ekipie olimpijskiej co najmniej 50 sportowców regularnie zażywa marihuanę.
Zdyskwalifikowany zapaśnik przypomina, że pijani sportowcy nie są tak karane: - Możesz startować kompletnie zatruty albo cuchnący alkoholem i robić przez to różne dziwne rzeczy. To, że mam marihuanę w organizmie służy mi wyluzowaniu, a oszukiwaniu konkurencji - twierdzi Stephany Lee.
Amerykański Komitet Olimpijski (USOC) poparł wyrzucenie judoki Nicholasa Delpopo z igrzysk, a poproszony o komentarz przez USA Today ucina: ''Popieramy wszelkie działania komisji antydopingowej''.