• Link został skopiowany

Dariusz Wołowski o Grupie A: Nieobliczalni

Są tacy, którzy nie stronią od pięknych kobiet, bez względu na to, ile przez nie przyjdzie im wycierpieć. Wydaje mi się, że ten sam typ kibicuje piłkarzom z Hiszpanii.

Regularnie co dwa lata: na Euro i na mistrzostwach świata Hiszpanie doprowadzają swych wielbicieli do rozpaczy. Ale widać to i tak za rzadko, bo w 24 miesiące zapominają im wszystko, co złe. I w przeddzień kolejnej wielkiej imprezy widzą Hiszpanów wśród faworytów. Bez względu na tradycję i rozsądek, upierają się, że właśnie teraz się przełamią.

Ze wstydem przyznam, że też się do nich zaliczam. Ale może bardziej chcę, niż wierzę, żeby na Euro 2004 górą była piękna gra. A tak na pewno będzie grała Hiszpania.

Nie jest to jednak warunek wystarczający, by zwyciężać. Trzeba jeszcze pamiętać, że: 1. Nie sztuka wygrywać mecze, kiedy gra się dobrze, sztuka wygrać, gdy nie ma się swojego dnia (a w turnieju nie da się utrzymać szczytu formy cały czas); 2. Nie sztuka wygrać 6:0 ze słabszym o klasę, sztuka wygrać 1:0 z równym sobie; 3. Prowadząc, trzeba chcieć strzelać kolejne gole, ale jeszcze bardziej umieć ich nie tracić.

Tyle teorii. A w praktyce? Poczekajmy. Piłkarze Saeza wiedzą to lepiej od nas, ale pytanie czy przezwyciężą swoje grzechy główne, czy je powtórzą, będzie jednym z bardziej pasjonujących podczas tego Euro.

Ciekawe, jak będzie grała Hiszpania, ciekawe, jak jej nieodrodna siostra Portugalia, która ma nie mniejszy potencjał, nie mniejsze indywidualności (a może nawet większe), nie mniejsze ambicje. Złote pokolenie Luisa Figo (młodzieżowych mistrzów świata) ma ostatnią szansę, by osiągnąć coś razem także w dorosłej piłce. Na ostatnim Euro byli odkryciem. Fenomenalny mecz z Anglią 3:2, wspaniały, choć pechowo zakończony półfinał z Francją 1:2, szarże Figo, Nuno Gomesa, Conceicao, Rui Costy były ozdobą turnieju w 2000 roku. I dziś Portugalia byłaby faworytem, gdyby czas stanął w miejscu. Tymczasem forma sprzed czterech lat jest tylko wspomnieniem. Nuno Gomes i Conceicao rozpłynęli się we mgle, Rui Costa jest rezerwowym Milanu, a Figo cieniem dawnego Figo. Czy takie gwiazdy uda się zastąpić? Niby nie powinno być problemu, bo Porto, opierając się na rodzimych talentach, zdobyło właśnie tytuł najlepszego klubu Europy. Ale o sukcesie drużyny Mourinho decydowała taktyka i kolektyw - czyli to, czego do kadry wprost przenieść się nie da. Wystarczy jednak, żeby Portugalia broniła tak jak zwycięzca Ligi Mistrzów, bo atuty w grze ofensywnej każdy Iberyjczyk ma we krwi. To może starczyć na wyjście z grupy, to może nie być za mało nawet na finał.

Rosjanie są tak samo nieprzewidywalni jak faworyci grupy. Od lat trwonią potencjał, zachowując się jakby karierę woleli robić osobno niż razem. I w trudnych chwilach przestają być zespołem.

Grecy? Najgorszy mecz w tym roku mają chyba za sobą. Jeśli jednak na Euro pokażą coś z tego, co widzieliśmy w Szczecinie, po trzech meczach powinni już mieć wakacje.