Gdy tylko rozlosowano drabinkę Wimbledonu, na drodze Igi Świątek niemal od razu rzuciła się w oczy IV runda. Była tam bowiem możliwość rozegrania przez Polkę meczu z Jeleną Rybakiną. Kazaszka wygrała Wimbledon w 2022 roku i to właśnie na trawie wydaje się potencjalnie najgroźniejsza. Oczywiście warunkiem było dotarcie przez obie zawodniczki do tego etapu. No i właśnie tutaj plan się posypał, bo o ile Świątek jak najbardziej do 1/8 finału dotarła, tak Rybakina wręcz przeciwnie.
Zatrzymała ją Clara Tauson. Dunka nigdy wcześniej nie dotarła w Wimbledonie tak daleko, ale przeciwko Kazaszce zagrała wspaniale. Wytrzymała trudy pierwszego seta i wyszła z niełatwej sytuacji w tiebreaku, a w drugim secie zdominowała coraz bardziej niepewną rywalkę. Efektem był triumf 7:6(6), 6:3 i życiowy sukces na trawie. To właśnie ją będzie musiała pokonać Świątek, jeśli chce myśleć nawet o tytule mistrzowskim. Sama Tauson została zapytana o Polkę podczas pomeczowej konferencji prasowej. Dunka nie kryła olbrzymiego respektu do osiągnięć oraz umiejętności Igi.
- Iga jest wielką, wielką mistrzynią i niesamowitą tenisistką. Myślę, że jej intensywność jest inna niż u każdej innej zawodniczki. Jej praca nóg jest poza wszelką konkurencją moim zdaniem. Wiem, że być może nie czuje się najbardziej komfortowo na trawie, ale ja tydzień temu mogłam powiedzieć o sobie to samo - podkreśliła Tauson.
- Myślę, że jeśli zagram taki sam tenis jak dzisiaj, to będzie wyrównany mecz. Oczywiście, dzisiaj grałam jeden z moich najlepszych meczów, więc spodziewam się, że w następnej rundzie nie będzie dokładnie tak samo. Niemniej zamierzam walczyć o każdy punkt i gem - zapowiedziała Dunka. Jej jedyny jak dotąd mecz ze Świątek zakończył się triumfem Polki. Jednak było to już trzy lata temu podczas Indian Wells. Zresztą nawet wtedy Iga potrzebowała trzech setów (6:7(3), 6:2, 6:1), by wygrać, więc i tym razem łatwo nie będzie. Polsko-duńskie starcie odbędzie się w poniedziałek 7 lipca, ale godziny jeszcze nie znamy.