Julia Szeremeta po zdobyciu srebrnego medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu stała się ogólnopolską gwiazdą. Miała już okazję spotkać się z wieloma znanymi postaciami, choćby z legendą polskiego boksu Andrzejem Gołotą, a nawet z premierem Donaldem Tuskiem oraz prezydentem Andrzejem Dudą. - U pana prezydenta było tak bardziej oficjalnie. U pana premiera było troszkę luźniej, posiedzieliśmy sobie, pożartowaliśmy i porozmawialiśmy - mówiła w programie "Dziennik Sportowy" na kanale Grupa DGP Infor na YouTubie.
Szeremeta cieszy się także sporą popularnością w mediach społecznościowych. Jej konto na Instagramie obserwuje ponad 97,7 tysięcy użytkowników, a liczba stale rośnie. Swoimi treściami 21-latka dociera do odbiorców w różnym wieku. Srebrna medalistka IO w Paryżu zdaje sobie z tego sprawę i bardzo uważa na to, co publikuje w sieci.
Ostatnio Szeremeta udzieliła wywiadu Radiu Lublin, w którym opowiedziała o ciemnych stronach sławy. - Muszę uważać, jak gdzieś jestem, bo widzę, że ludzie mnie z ukrycia nagrywają - wyznała. - I jak reagujesz na to? - dopytywała prowadząca. - Udaję, że tego nie widzę i idę sobie dalej, ale to nie jest fajne, jak cię z ukrycia nagrywaj - mówiła Szeremeta.
- Nie jest łatwo przejść przez miasto. Gdy szłam do studia i ludzie prosili o autograf, zdjęcie. Kiedy idę na miasto, dużo osób do mnie podchodzi. Widzę, że mnie obserwują, a ja udaję, że ich nie widzę, w ogóle kontaktu wzrokowego nie łapię. Ale jak już podejdzie jedna osoba, to [za nią - przyp.red] dużo podchodzi i prosi o zdjęcia - dodała.
Z kolei w dalszej części rozmowy polska pięściarka zdradziła, że nawet nie może zjeść spokojnie w restauracji, ponieważ ludzie do niej podchodzą i proszą o zdjęcia lub autografy.