Rajd Polski. Kubica dojechał do mety bez koła

Robert Kubica miał ogromnego pecha na siódmym odcinku Rajdu Polski. Uderzył w kamień i stracił prawe przednie koło. Dojechał do mety bez niego, ale stracił mnóstwo czasu do prowadzącego Bryana Bouffiera.

Przed siódmym, ostatnim sobotnim odcinkiem specjalnym Kubica zapowiadał, że będzie on najtrudniejszy. Takiego przebiegu wydarzeń na pewno się jednak nie spodziewał. Tracił 17 sekund do prowadzącego Bouffiera i miał szansę odrobić część strat, ale po dziesiątym kilometrze w jego aucie urwało się koło. - Trafiłem na kamień leżący po prawej stronie drogi, który nie był opisany. Nic nie mogłem zrobić. To była długa prosta, miałem sporą prędkość, ale byłem na hamowaniu do lewego zakrętu. Cała siła uderzenia poszła w prawy przód, koło nie wytrzymało. Cóż, taki jest sport. Mój samochód nie nadaje się do jazdy po drogach publicznych, musi zostać przewieziony do serwisu na lawecie - powiedział potem Kubica.

Polski kierowca mimo braku koła zdołał dojechać do mety. Jechał już jednak bardzo wolno, co było problemem dla Krzysztofa Hołowczyca, który za nim pędził.

"Hołek" miał problem z minięciem Kubicy, ale ten drugi dał radę zjechać na chwilę na pobocze i puścić starszego kolegę.

Ostatecznie Kubica stracił prawie 3,5 minuty do prowadzącego Bouffiera. O wygraniu Rajdu Polski może już zapomnieć.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA