Robert Kubica zachwycony po 1. dniu testów F1. Wbija Williamsowi szpilę za szpilą

- Wystarczyło, że dohamowałem do pierwszego zakrętu, żeby poczuć różnicę. Okazuje się, że hamulce mogą działać tak, jak zapamiętałem z dawnych czasów - mówił Robert Kubica po pierwszym dniu testów Formuły 1 w Barcelonie. Nawiązanie do zeszłorocznych problemów w Williamsie było oczywiste. Choć Polak jest w tym sezonie tylko rezerwowym kierowcą Alfy Romeo, wygląda na znacznie bardziej zadowolonego niż przed rokiem - donosi Michał Gąsiorowski, dziennikarz Sport.pl i komentator Formuły 1 w Eleven Sports.

Trudno to zresztą porównywać, bo przecież rok temu o tej porze zespół Williamsa czekał na dostarczenie samochodu z Anglii, a Robert Kubica i George Russell smutno spoglądali w jedyny pusty garaż w całym padoku. Alfa Romeo Racing Orlen zaprezentowała bolid C39 tuż przed startem testów. Oprócz podstawowych kierowców, Kimiego Raikkonena i Antonio Giovinazziego, pojawili się także rezerwowi, czyli Robert Kubica i Tatiana Calderon. Kilkadziesiąt minut po prezentacji, Polak wskoczył do samochodu i przejechał w przedpołudniowej sesji 59 okrążeń.

- Test nowego auta zawsze jest ekscytujący. Wróciłem do domu, do fabryki, od której zaczynała się moja przygoda z F1, 14 lat temu. Samochód różni się od tego, do czego przywykłem przez dwa poprzednie sezony - komentował swoje odczucia, które były o niebo lepsze od tych z bolidu Williamsa. - Nie chcę wracać do tego, co było w zeszłym roku, ale zawsze to dobre doświadczenie pojechać bolidem innego zespołu, bo można się przekonać, że są różne sposoby na podejście do pracy i budowanie samochodu - dodał, wbijając kolejną szpilkę swojemu byłemu zespołowi.

Zobacz wideo Kubica komentuje odwołanie GP Chin:

U Roberta Kubicy więcej optymizmu

Po Kubicy widać było zdecydowanie większy optymizm niż przed rokiem. Pierwsze jazdy nowym samochodem sprawiły mu dużo radości, choć tak naprawdę były tylko zapoznaniem z tym bolidem - Wiele rzeczy jest innych. Pozycja w kokpicie jest inna. Kierownica też się różni. Zanim wsiądziesz do nowego samochodu, starasz się zrozumieć jak najwięcej rzeczy. Ale nawet sto godzin spędzonych z inżynierami, nie da ci tego, co pierwsze okrążenia. Nie jest żadnym sekretem, że spodziewałem się znacznie lepszych odczuć niż przed rokiem. Moje oczekiwania nie były zbyt wygórowane. W tej sytuacji łatwo się domyślić, że wszystko sprawiało lepsze wrażenie - podsumował ten dzień Kubica, który skończył z 13 czasem dnia.

Czasy podczas testów nie mają wielkiego znaczenia, bo każdy zespół ma swój program i sprawdza co innego. Dla większości z nich kluczowe jest poznanie samochodu, a nie ustanawianie najlepszych czasów i to już pierwszego dnia testów. Warto jednak zwrócić uwagę, że tegoroczne bolidy są dużo szybsze niż te z zeszłego roku. Pierwszego dnia, najszybszy na torze Lewis Hamilton (Mercedes) uzyskał wynik o zaledwie 0,7 sek. gorszy od najlepszego z całych zeszłorocznych testów w Barcelonie. W dodatku jadąc na dużo twardszych oponach. Esteban Ocon nie ma żadnych wątpliwości - Nigdy nie jeździłem bolidem z takim dociskiem. W tym roku pobijemy wiele rekordów - stwierdził nowy kierowca zespołu Renault.

Kontrowersje wokół Racing Point

Najwięcej kontrowersji wzbudził samochód Racing Point, do złudzenia przypominający zeszłoroczny model Mercedesa. - Korzystamy nie tylko z tych samych silników, ale także tego samego tunelu aerodynamicznego, a od tego roku także tego samego rozwiązania zawieszenia. Trudno się spodziewać, żebyśmy byli podobni do Red Bulla - ironizował szef zespołu Otmar Szafnauer. Widać wyraźnie, że jego ekipa będzie w tym sezonie bardzo mocna, a sam Szafnauer liczy nawet na miejsca na podiach. Sporego postępu można się też spodziewać po McLarenie i Renault. Franz Tost, szef zespołu Alpha Tauri (nowa nazwa dawnego Toro Rosso) też ma chrapkę na miejsce w pierwszej piątce konstruktorów. Tylko szanse Williamsa wyglądają w tym roku mizernie. I tak jest lepiej niż rok temu. Nie dość, że zaczęli testy bez opóźnienia, to jako pierwsi wyjechali z garażu, a George Russell widzi wyraźny postęp w stosunku do zeszłorocznej konstrukcji.

Nowością w tym roku jest obowiązek odsłaniania garaży w trakcie testów. Do tej pory zespołu skutecznie zasłaniały je specjalnymi parawanami. Teraz można zobaczyć, jak mechanicy pracują przy bolidach. Tylko Ferrari obeszło nowe regulacje i zamiast parawanu prezentuje czerwone plecy kombinezonów ekipy. Dzień dla Ferrari nie zaczął się zresztą najlepiej, bo chorego Sebastiana Vettela musiał zastąpić Charles Leclerc. - Telefon zadzwonił o 6.45, kiedy spałem w najlepsze. Dla mnie to żaden problem. Tylko mechanicy mieli więcej pracy z przygotowaniem samochodu - tłumaczył kierowca z Monako.

Nowy sezon to także nowe barwy większości teamów. W tym roku zobaczymy aż 4 teamy z białym malowaniem: Alfę Romeo, Alpha Tauri, Williamsa i Haasa. Renault zaprezentowało na testy czarne samochody, choć na początek sezonu wróci do tradycyjnego żółto-czarnego malowania. Za to Daniel Ricciardo, australijski kierowca Renault, zmienił nie tylko malowanie kasku, ale także wspierającą go maskotkę. Kask błyszczy się teraz purpurą, a ratela miodożernego (ulubione zwierzę Ricciardo) zastąpiła czarna mamba. To oczywiście hołd dla tragicznie zmarłego Kobego Bryanta.

Więcej o:
Copyright © Agora SA