Hamilton przed wyścigiem w Meksyku wiedział, że nie potrzebuje większego bohaterstwa, by tytuł zdobyć. Jedynym, który mógł mu zagrozić, był Sebastian Vettel, ale Niemiec musiałby wygrać i liczyć na ogromny pech Brytyjczyka. Vettel nie ułatwił sobie sprawy w kwalifikacjach, w których wywalczył dopiero czwartą pozycję startową. Hamilton był przed nim i lepiej wystartował do niedzielnego wyścigu.
Brytyjczyk świetnie ruszył, wbił się przed Daniela Ricciardo, który zaspał na starcie, walczył o pierwsze miejsce z Maxem Verstappenem, ale odpuścił. Nie walczył za wszelką cenę. Gdy Vettel bił się o utrzymanie czwartej pozycji, Hamilton pędził za Verstappenem. Ale dla Hamiltona tylko początek wyścigu był dobry.
F1. Robert Kubica dostał ofertę od Ferrari
Potem „poddały się” opony w aucie Brytyjczyka, najwięcej problemów sprawiało lewe przednie koło. Na półmetku wyścigu do roboty zabrał się Vettel, który zaczął jechać świetnym tempem i na opony nie mógł narzekać. Najpierw uporał się z Ricciardo, potem na 39. okrążeniu wyprzedził Hamiltona, który był w coraz większych tarapatach. Nie obronił pozycji przed Ricciardo, a po zmianie opon nadal narzekał na prowadzenie auta. - Nie mamy czym się ścigać w tym wyścigu. Ten samochód nie trzyma się toru - mówił przez radio, jadąc na piątej pozycji.
Grand Prix Meksyku Hamilton ukończył na czwartej lokacie po awarii jednostki napędowej w aucie Ricciardo. Wyścig wygrał Max Verstappen, drugi był Vettel, a trzeci Kimi Raikkonen. Tym samym na dwa wyścigi przed końcem Brytyjczyk ma już mistrzostwo świata w kieszeni.
F1. Esteban Gutierrez walczy o miejsce w Williamsie?
Choć Hamilton nie miał idealnego weekendu w Meksku, to na swój piąty tytuł zasłużył. Co do tego nie ma wątpliwości. Do półmetku sezonu toczył wyrównaną walkę z Vettelem, ale końcówkę roku Brytyjczyk i jego zespół miał zdecydowanie lepszą. Hamilton niemal nie popełniał błędów, a Mercedes dawał mu takie wsparcie, jakiego potrzebował. Vettel pod presją się mylił. Atakował zbyt agresywnie, przez co tracił pozycje w wyścigu i cenne punkty. A Ferrari popełniało błąd za błędem podczas dobierania strategii i już w zasadzie od zakończenia europejskiej części sezonu Hamilton frunął po piąty tytuł.
Pod względem mistrzostw Brytyjczyk jest drugi w klasyfikacji wszech czasów ex aequo z Juanem Manuelem Fangio. Przed nim tylko Michael Schumacher, który ma siedem tytułów. I patrząc na formę zarówno Hamiltona, jak i dominację Mercedesa w ostatnich latach, zrównanie się z Niemcem przed zmianą przepisów w 2021 roku nie jest wcale wykluczone.