Nico Rosberg mistrzem F1! Kilkanaście okrążeń strachu

Czwarty wyścig z rzędu skończył się tak samo - wygrał Lewis Hamilton przed Nico Rosbergiem. Matematyka nie kłamie - Niemiec wiedział, że wystarczy przyjeżdżać zawsze na drugim miejscu, by zdobyć mistrzostwo świata o 5 punktów przed rywalem. Ktoś jednak próbował w te rachunki się wmieszać.

Oddajmy królowi F1 co królewskie. To nie tak, że Rosberg przez cały rok przegrywał z Hamiltonem, a tytuł zgarnął dzięki kilku awariom w bolidzie Brytyjczyka. To nie tak, że jeździł asekuracyjnie i tylko ciułał punkty. Wrażenie z końca sezonu, kiedy rzeczywiście Hamilton wygrał cztery razy z rzędu w USA, Meksyku, Brazylii i na koniec w Abu Dhabi fałszuje trochę cały obraz. Łatwo zapomnieć, że serie zwycięstw miał też Rosberg i to nie raz w tym sezonie. Pokonywał Hamiltona w kwalifikacjach i w walce na torze, choćby w Australii, Rosji czy Bahrajnie. Obaj zasłużyli na owację, ale to Rosberg po raz pierwszy w życiu został mistrzem świata, powtarzając wyczyn swojego ojca Keke Rosberga z 1982 roku.

5 punktów - tyle zostało z przewagi Niemca

na mecie GP Abu Dhabi. Będąc liderem przed ostatnim wyścigiem, z 12 punktami więcej, Rosberg wiedział, że wystarczy mu dojechać na trzecim miejscu by obronić pozycję. Po idealnym starcie obu kierowców Mercedesa - Hamiltona z pole position i Rosberga z drugiego pola startowego - wydawało się, że tak jak w poprzednich kilku wyścigach emocje praktycznie się skończyły. Brytyjczyk próbował jechać wolniej niż mógł, aby hamować troszkę Rosberga i pozwolić innym rywalom go dopaść. Tylko podium bez rywala z Mercedesa dawało mu szanse na czwarte mistrzostwo F1. Ale rywale z Ferrari, Williamsów i innych zespołów byli w tym sezonie za słabi, aby wziąć udział w takim scenariuszu. Poza jednym.

Max Verstappen, najmłodszy triumfator wyścigu F1

(w tym sezonie w Hiszpanii w debiucie w Red Bullu), staje się z każdym startem najwspanialej dbającym o wszelkie emocje kierowcą elitarnej serii. Dwa tygodnie temu na deszczowym Interlagos wyprzedzał wszystkich jak chciał, i tylko złej taktyce zespołu "zawdzięczał", że był dopiero trzeci. Teraz w Abu Dhabi już na starcie zderzył się z Nico Hulkenbergiem (Force India) i spadł na ostatnie miejsce. Postanowił wykorzystać, że jego bolid ubrany był w trwalsze opony i wbrew wszystkiemu pozostał na torze przez aż ponad 20 okrążeń. Mercedesy dla porównania zjechały do pit-lane na kółkach nr 8 i 9. Holender cudem utrzymywał się na torze na coraz bardziej zniszczonych gumach, ale skutecznie trzymał za plecami Rosberga, który po zjeździe do boksu znalazł się tuż za nim. W tym momencie prowadzący w wyścigu Hamilton miał wirtualnie tylko 2 punkty straty do Rosberga w klasyfikacji generalnej. Nie dziwne, że Niemiec rzucił się na Holendra, ale szybko został powstrzymany przez inżyniera zespołu. Miał odpuścić, by nie skasować w jakimś starciu bolidu i jednocześnie pozbawić się szans na tytuł.

Gdy Verstappen wreszcie zjechał,

Rosberg zaczął wręcz frunąć

na torze Yas Marina w Abu Dhabi. Zmniejszył przewagę Hamiltona do 1,5-2,5 sekundy i mając za plecami o kilka sekund Verstappena, Daniela Ricciardo (Red Bull) i Sebastiana Vettela (Ferrari) poczuł się komfortowo i zluzował. W Abu Dhabi powiało straszliwą nudą. Do czasu, kiedy Hamilton na osiem okrążeń przed końcem zaczął znów snuć się po torze, a w odpowiedzi Rosberg też zaczął hamować, żeby broń boże nie dopuścić do bezpośredniej walki między nimi. Ponownie za plecami Niemca zjawili się Vettel i Verstappen. I po raz kolejny zrobiło się nerwowo. Zainterweniował zespół Mercedesa, który upomniał Hamiltona, że zaczyna przesadzać z tempem. Hamilton na 54 z 55 okrążeń powiedział przez radio: - Właśnie teraz przegrywam mistrzostwo. I nie zmieniał nic fakt, że do końca Vettel próbował wyprzedzić Rosberga. Próbował, ale nic się już nie zmieniło. Hamilton wygrał, ale mistrzostwo zdobył eksplodujący radością Rosberg.

Wraz z mistrzostwem Rosberga, F1 pożegnała dwie wielkie postacie wyścigowe - byłego mistrza świata z Brawn GP (a obecnie McLaren) Jensona Buttona i wicemistrza w Ferrari (a obecnie Williams) Felipe Massę. Pierwszy nie dojechał do mety po awarii bolidu, drugi zakończył na 9., punktowanym miejscu. Trudno sobie wyobrazić rywalizację w 2017 roku bez tych nazwisk.

Wyniki GP Abu Dhabi:

1. Hamilton, 2. Rosberg, 3. Vettel, 4. Verstappen, 5. Ricciardo, 6. Kimi Raikkonen (Ferrari), 7. Hulkenberg, 8. Sergio Perez (Force India), 9. Massa, 10. Fernando Alonso (McLaren).

Klasyfikacja kierowców w sezonie 2016:

1. Rosberg - 385 pkt, 2. Hamilton - 380, 3. Ricciardo - 256, 4. Vettel - 212, 5. Verstappen - 204, 6. Raikkonen - 186.

Klasyfikacja zespołów:

1. Mercedes, 2. Red Bull, 3. Ferrari, 4. Force India, 5. Williams 6. McLaren, 7. Toro Rosso, 8. Haas, 9. Renault, 10. Sauber, 11. Manor

Najgorsze dopingowe tłumaczenia sportowców. Seks oralny, 40 zjedzonych cielaków. Dziennie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.