Hojnisz jest siódmą zawodniczką klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w tym sezonie. Liderka naszej kadry punktowała we wszystkich startach, a zajmując drugie miejsce w Pokljuce w biegu indywidualnym (na 15 km) osiągnęła najlepszy rezultat w karierze. W dwóch ostatnich startach świetnie wypadła też mistrzyni świata juniorek, Kamila Żuk. Trzy tygodnie temu w Soldier Hollow 21-latka była szósta w sprincie i ósma w biegu pościgowym. Pierwszy raz w karierze w pierwszej „10” Pucharu Świata w tym sezonie znalazła się również Kinga Zbylut, kończąc sprint w Nowym Meście na ósmym miejscu. Czy na MŚ w Oestersund podopieczne Nadii Biełowej jeszcze poprawią swoje „życiówki”?
Transmisja ze sprintu kobiet w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl o godz. 16.15
Łukasz Jachimiak: Mistrzostwa świata w Oestersund śledzi Pani z Polski czy jest Pani w Szwecji?
Dagmara Gerasimuk: W czwartek byłam jeszcze w Polsce, w piątek dołączam do reprezentacji.
Jedzie Pani po od razu po medal w sprincie albo nawet po medale dla dwóch naszych dziewczyn?
- Bardzo bym chciała, żeby był taki wynik. To by było fantastyczne rozpoczęcie mistrzostw. Ale rywalki też są chętne na miejsca na podium. Na pewno jeśli my wykorzystamy swoją dyspozycję i pokażemy dobre strzelanie, to powinniśmy być naprawdę wysoko.
Monika Hojnisz czwarta i siódma, Kamila Żuk szósta i ósma – dwa ostatnie starty Polek w Pucharze Świata, w amerykańskim Soldier Hollow, bardzo rozbudziły apetyty?
- Na pewno rozbudziły. Każdy myśli, że takie wyniki można robić systematycznie. Jeżeli dziewczyny są w dobrej dyspozycji, tak jak to miało miejsce w Stanach, to naprawdę wszystko się może wydarzyć.
Co o ich dyspozycji mówi trener Nadia Biełowa i co one same mówią?
- Bezpośrednio po startach w Stanach zawodniczki i zawodnicy rozpoczęli zgrupowanie w Idre, w Szwecji. Wiem, że przepracowali bardzo dobry mikrocykl przed startami w mistrzostwach. Atmosfera jest bardzo dobra, wszyscy są pogodni, pozytywnie nastawieni. Nic tylko trzymać kciuki, żeby to się przełożyło na wysokie miejsca. Ja po startach w USA jeszcze mocniej zaczęłam wierzyć, że liczymy się w czołówce. Jestem przekonana, że się liczymy. I super by było, gdybyśmy to teraz pokazali.
Zawodnicy nie mieli nawet chwili wolnego? Prosto z USA polecieli do Szwecji?
- Praktycznie tak. Był powrót do domu, ale już po jednym noclegu w drogę wyruszyli ci co podróżują samochodami, a zawodniczki i zawodnicy jeszcze następnego dnia polecieli do Szwecji. Czyli praktycznie zaraz po USA zaczęło się bezpośrednie przygotowanie do mistrzostw. Pamiętajmy, że luty ma 28 dni, dla trenerów każdy dzień był na wagę złota. Można powiedzieć, że przerwa była długa, ale tylko w kontekście braku startów. Natomiast jeśli chodzi o mikrocykl odbudowujący, to do dyspozycji było minimum czasu. Również dlatego ani Monika Hojnisz, ani Kamila Żuk nie biegły w czwartek w sztafecie mieszanej. Obie mają mieć kumulację sił i energii na pierwsze starty indywidualne.
Polska w sztafecie mieszanej nie wystąpiła w najmocniejszym składzie, a zajmując dziewiąte miejsce wypadła tak dobrze, że nie pamiętam, kiedy w tej konkurencji była tak wysoko.
- Szczerze? Ja też nie pamiętam. Moim zdaniem to historyczny wynik. Bardzo się cieszę. Możliwe, że takie miejsce gdzieś kiedyś mieliśmy, ale wydaje mi się, że nie na mistrzostwach świata i nie na igrzyskach.
Prawie tak samo dobrze było na MŚ w Novym Meście w 2013 roku, gdzie nasz mikst był 10. A później indywidualnie dwie Polki zdobyły medale…
- Ha, ha, ha… Chciałoby się wierzyć w taką cykliczność.
W Novym Meście pierwszy duży sukces w swojej karierze osiągnęła Monika Hojnisz. Od jej brązu w biegu masowym minęło sześć lat. Musiała dojrzeć mentalnie, trafić na trener Biełową, żeby zacząć wykorzystywać swój potencjał?
- Wiele rzeczy wpłynęło na to, że Monika nie pokazywała swoich możliwości systematycznie, że nie stawała na podium i nie zajmowała miejsc blisko podium, co robi w tym sezonie. Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co się działo. Ale na pewno dzisiaj jest mentalnie gotowa do tego, żeby wygrywać. Jest świadoma swojej pozycji i swoich możliwości. I to jej pomaga.
To teraz zagadka: po tym jak Monika zdobyła medal w Novym Meście do tej zimy mieliśmy pięć pełnych sezonów Pucharu Świata. Czy wie Pani w ilu startach Monika zajęła miejsce w czołowej „dziesiątce”?
- Nie mam pojęcia, nie mam przed sobą statystyk.
To ciekawe, bo przez pięć sezonów do „10” dobiegła pięć razy, a w tym sezonie zrobiła to już sześciokrotnie.
- Skoro nawet statystyki pokazują, że jest aż taka różnica na korzyść bieżącego sezonu, to już wiem, skąd moja nadzieja na świetne rezultaty Moniki w Oestersund. To są nadzieje na podium, już zaczynając od piątkowego sprintu. Ale ona może być na nim równie dobrze po biegu indywidualnym. Oestersund ma bardzo trudne, wymagające trasy, a Monika jest taką zawodniczką, która w takich warunkach, w biegach długich może bardzo dobrze wykorzystać swój potencjał. Myślę, że będzie w porządku. Nie chcę zapeszać, nie chcę wróżyć medali, ale jesteśmy w dobrej dyspozycji, w dobrej atmosferze i jestem przekonana, że wynik sztafety mieszanej jeszcze dodatkowo nasz zespół wzmocnił, pokazał, że jesteśmy silni i możemy rywalizować z najlepszymi.
Hojnisz właśnie w biegu indywidualnym na 15 km osiągnęła w tym sezonie swój najlepszy wynik, zajmując drugie miejsce w Pokljuce, o niej wiemy też, że bardzo dobrze czuje się też wtedy, kiedy trzeba walczyć z rywalkami ramię w ramię, czyli w biegach pościgowym i masowym. A co z Kamilą Żuk? Dla niej największe szanse to sprint, bo są tam tylko dwa strzelania, i bieg pościgowy, jeśli po sprincie będzie miała dobrą pozycję?
- Jak najbardziej. Pokazała nam w Stanach, że się liczy. Ona w ciągu tego sezonu dobrze biegała, pokazuje to analiza czasów jej biegu. Problemem było przełamanie się w strzelaniu. Liczę na to, że Kamila jest już świadoma swoich możliwości, że po sprincie i biegu pościgowym w USA zyskała dużo pewności siebie. Jeżeli sprint jej wyjdzie, to ona może się liczyć również w biegu pościgowym. Motorycznie dziewczyny są przygotowane. Jeżeli wykorzystają skuteczność strzelecką, to powinniśmy się cieszyć po każdym starcie. I nie zapominajmy też o Kindze Zbylut. Oczywiście ona ostatniego momentu nie miała tak dobrego jak Monika i Kamila, ale była chora. A już w sztafecie mieszanej w Oesterund pokazała, że może się na mistrzostwach liczyć.
W takim razie może niespodziankę sprawi nasza sztafeta kobiet? Podobno Magdalena Gwizdoń też przygotowała niezłą formę?
- Powiem tak: kiedy mieliśmy bardzo silną czwórkę dziewczyn, to wiele razy już po sprincie robiliśmy wyliczenia i wieszaliśmy im medale na szyjach za sztafetę. Wiele razy byliśmy wymieniani w gronie faworytów. Nie wychodziło. A może właśnie tym razem dziewczyny wykorzystają swoją szansę? Nie jest tak, że nikt na nas nie liczy, ale nie mamy stałych, silnych kilku nazwisk. W sztafecie bywa, że faworyci nie wygrywają, że przy bardzo dobrym strzelaniu na podium znajdują się takie teamy, które zwykle zajmowały ósme, dziewiąte, nawet dziesiąte miejsca. To jest biathlon. Jestem spokojna o motoryczne przygotowanie, teraz już wszystko jest w głowach naszych zawodników, żeby dobrze strzelić. Nie mamy braków w sprzęcie, nie mamy się czym usprawiedliwiać. Tylko mentalne przygotowanie jest teraz najważniejsze.
Po naszych biathlonistkach spodziewamy się dużych emocji, a jak mamy podchodzić do startów polskich biathlonistów? Wielu kibiców będzie miało problem ze zrozumieniem, że miejsca w „40” dla każdego z naszych zawodników byłyby dobre i pewnie wielu ludzi będzie się denerwowało, gdy po takich startach powiemy, że panowie robią postęp?
- Zdaję sobie sprawę z tego, że dla kibica liczą się medale. Nie ukrywajmy – jeśli Monika, Kamila i sztafeta zakończą mistrzostwa bez medalu, bez miejsca w pierwszej „ósemce”, to powiemy, że mistrzostwa nam nie wyszły i kibice też to powiedzą. Ale w przypadku mężczyzn mierzmy siły na zamiary. Już dziewiąte miejsce sztafety mieszanej pokazuje, że nasza męska kadra się rozwija. Już nie jest tak, że w tej sztafecie liczą się tylko kobiety. Mężczyźni wreszcie utrzymują pozycje, które wywalczyły kobiety. Będę zadowolona, jeżeli indywidualnie nasi mężczyźni będą zajmowali miejsca punktowane w Pucharze Świata [Top 40], jeżeli trzej wystartują w biegu pościgowym [awansuje do niego 60 zawodników], a miejsce 10-12 to jest to, w co powinniśmy mierzyć w sztafecie.