Jelena Rybakina (5. WTA) wygraną 6:4, 3:6, 6:1 z Aryną Sabalenką (1. WTA) zakończyła grę w WTA Finals w Rijadzie i zarazem w tym sezonie. Wcześniej Kazaszka przegrała dwa mecze: z Jasmine Paolini (4. WTA) i Qinwen Zheng (7. WTA) i z tego też powodu nie miała szansy na awans do półfinału Turnieju Mistrzyń.
Rybakina miała świetny początek 2024 roku, gdyż wygrywała w turniejach w Brisbane, Abu Zabi czy Stuttgarcie. Do tego grała w finałach w Miami i Dosze. Jednak od czasu półfinału Wimbledonu zmagała się z problemami zdrowotnymi oraz skomplikowaną relacją z trenerem Stefano Vukovem, która doprowadziła do zakończenia współpracy.
Patrząc na występ Rybakiny przeciwko Sabalence, to można się tylko zastanawiać jak wyglądałaby końcówka sezonu, gdyby Kazaszka była zdrowa i mogła w pełni formy wystąpić w igrzyskach olimpijskich w Paryżu czy US Open. To jednak pozostanie już w strefie domysłów, a sama tenisistka podsumowała swój sezon oraz powiedziała o planach na następny w krótkim komunikacie.
- Jestem bardzo szczęśliwa z powodu dzisiejszej wygranej. Myślę, że dobrze jest zakończyć rok takim zwycięstwem przeciwko numerowi jeden na świecie. Im dłużej grałam, tym lepiej czułam się na korcie. Bardzo podobał mi się czas spędzony w Rijadzie. Mam nadzieję, że zakwalifikuję się i przyjadę tu w przyszłym roku - powiedziała Rybakina.
- Moim celem w przyszłym roku jest próba wygrania turniejów wielkoszlemowych, ale oczywiście głównym celem jest zostanie numerem jeden na świecie. Mam nadzieję, że stanie się to w przyszłym roku - podkreśliła tenisistka, wysyłając jasne ostrzeżenie Arynie Sabalence i Idze Świątek (2. WTA).
Słowa Rybakiny pokrywają się z tym, o czym niedawno mówił jej nowy trener Goran Ivanisević.- Czuję, że mogę ją czegoś nauczyć. To znaczy, ona już jest numerem pięć na świecie, ale myślę, że może wygrać więcej turniejów Wielkiego Szlema, to na pewno - powiedział były trener Novaka Djokovicia cytowany przez Eurosport.