Wisła Kraków znów najlepsza. Co prawda nie w I lidze, ale w raporcie finansowym za sezon 2023/24, dotyczącym tych rozgrywek. Klub z Krakowa osiągnął 45,8 mln zł, co jest wynikiem prawie dwukrotnie wyższym niż kluby znajdujące się na drugim i trzecim miejscu zestawienia. - Osiągnęliśmy drugi najwyższy wynik w historii naszego klubu w kontekście przychodów z działalności podstawowej - zauważa Jarosław Królewski, prezes "Białej Gwiazdy". Przypomina, że lepiej pod tym względem było tylko w 2011 roku w sezonie mistrzowskim. Analizę finansów pierwszoligowców przeprowadziła firma audytorsko-doradcza Grant Thornton we współpracy z Pierwszą Ligą Piłkarską.
Niemal 46 mln złotych wpływów to wynik, o którym w pierwszej lidze mogą marzyć wszystkie kluby. Jednocześnie kwota nieosiągalna też dla połowy klubów ekstraklasy.
- W kontekście wartości przychodów jesteśmy dziś na 9.–10. miejscu wliczając kluby ekstraklasowe - w naszym wypadku bez istotnych wpływów z praw telewizyjnych. Jesteśmy największym klubem w Krakowie w kontekście wypracowanego przychodu i najzdrowszym pod kątem wskaźnika wynagrodzeń - komentował Królewski. Rzeczywiście, gdyby porównać kwoty z raportu pierwszoligowców, z tym, co niedawno znalazło się w raporcie dotyczącym ekip z ekstraklasy, Wisła byłaby pod względem wpływów na 10. miejscu w Polsce.
Od czego zależał jej sukces finansowy? Przede wszystkim od przychodów komercyjnych, które wyniosły 27,7 mln zł i stanowiły aż 60 proc. wszystkich przychodów klubu. Solidna była też pula przychodów z dnia meczowego - blisko 10 mln zł. Pomogło w niej pięć meczów domowych w Pucharze Polski, zresztą Wisła zgarnęła też 5 mln złotych premii za zdobycie tego trofeum. Do tego wygrała też w kategorii najwyższej średniej frekwencji na meczu (16,6 tys. przy średniej dla ligi 4,4 tys.). "Biała Gwiazda" miała też zdrowy system płac - wydatki klubu na pensje w stosunku do jego przychodów, były w top 3 najniższych wartości w całej lidze, i wynosiły ok. 50 proc. - To pozwala pozytywnie myśleć o przyszłości i daje duże możliwości optymalizacji - przekazał Królewski.
W raporcie wyliczono też, jak pierwszoligowe kluby promowały swych sponsorów i miasta (tzw. ekwiwalent reklamowy). Wisła wyeksponowała marki swoich sponsorów aż 666,1 tys. razy i wygenerowała dla Krakowa wartość promocyjną szacowaną niemal na 100 mln złotych.
To wszystko oczywiście dane ważne dla klubu, choć ta najważniejsza cyfra z zeszłorocznego raportu nie była dobra - chodzi o 10. miejsce w tabeli I ligi, która nie dała drużynie szansy na grę choćby w barażach o ekstraklasę. To sprawiło, że Wisła była też drugim klubem pierwszej ligi, który w poprzednim sezonie zapłacił najwięcej za ligowy punkt (pensje piłkarzy dzielone na punkty ligowe). W tym roku Wisła, zbliżając się do połowy sezonu, też zajmuje lokatę w środkowej części tabeli i wydaje się, że walka o baraże znów będzie trudna i potrwa do końca rozgrywek.
Jeśli przyjąć, że ostatni ligowy sezon pod względem wpływów był jednym z najlepszych dla Wisły, to warto zaznaczyć, że urosła cała Betclic 1. Liga. Jej kluby wygenerowały łącznie 251 mln zł przychodów, co stanowi wzrost o 29 proc. w porównaniu do sezonu 2022/2023. To najwyższy wynik w historii ligi, przekraczający symboliczny próg ćwierć miliarda złotych!
Główną siłą napędową tego wzrostu były przychody komercyjne, głównie od sponsorów, które wzrosły o 30 procent, osiągając 170 mln zł. Przychody komercyjne stanowią obecnie 68 proc. wszystkich przychodów ligi. Kluby cieszyć mogą się też jednak z wpływów za mecze na własnych stadionach.
Te wzrosły aż o 79 proc. w porównaniu z poprzednim sezonem, osiągając 35,2 mln zł. Jak czytamy w raporcie - "to skutek wysokiej frekwencji na meczach, ale też rozwoju infrastruktury stadionowej".
Jeśli spojrzymy na pierwszoligowe stadiony w Polsce, okaże się, że połowa klubów, które grały w tamtym roku na zapleczu ekstraklasy, miała stadiony na co najmniej 10 tys. osób. Przeważnie były to nowoczesne i dające wiele możliwości obiekty z lożami VIP i częścią gastronomiczno-komercyjną.
Stadiony I ligi w omawianym czasie odwiedziło łącznie 1,5 mln kibiców. Średnia frekwencja na meczu wyniosła dokładnie 4 431 osób. Nie jest to liczba budząca podziw choćby przy ekstraklasie (12,3 tys.), ale i tak jest wyższa o 26 proc. w porównaniu z poprzednim sezonem. Pierwszoligowe kluby zarobiły też na transferach zawodników 11,5 mln zł, co jest nowym rekordem ligi i oznacza wzrost o 21 proc. w porównaniu z sezonem 2022/23. Sprzedawały swych graczy głównie do klubów ekstraklasy.
To dlatego na czele tego zestawienia znalazła się Miedź Legnica, uzyskując 2,56 mln zł. Zawdzięcza to głównie sprzedaży 18-letniego Dawida Drachala do Rakowa Częstochowa za szacowaną kwotę około 600 tys. euro. Drugie miejsce pod względem przychodów z transferów zajęła Wisła Płock, osiągając 2,52 mln zł. Klub sprzedał choćby Steve’a Kapuadiego do Legii Warszawa za około 450 tys. euro.
Warto odnotować, że w następnym raporcie sporo wyższe będą wpływy za scentralizowane prawa telewizyjne. Od tego sezonu zmienił się bowiem nadawca rozgrywek. Polsat został zastąpiony przez TVP. I liga podpisała też nową umowę ze sponsorem tytularnym. Dlatego niewykluczone, że za rok znów czekają nas finansowe rekordy.