Czy można planować odjęcie zawodniczkom większej liczby punktów w rankingu i zupełnie o tym nie informować? Jak się okazuje, można, tylko trzeba być jak WTA. Kobieca federacja tenisowa odebrała tenisistkom punkty za najsłabszy wynik w turniejach WTA 1000 w tym roku, co miało ogromne konsekwencje dla Igi Świątek. Polka utraciła 120 punktów za Miami. Aryna Sabalenka tylko 10 za Dubaj. Tym samym nasza reprezentantka spadła na drugie miejsce w rankingu tydzień wcześniej niż miało się to wydarzyć.
Karanie zawodniczek za solidne występy? Ciekawa praktyka, zwłaszcza gdy robiona z zaskoczenia. Jednak fakt pozostaje faktem. Dodatkowo Świątek będzie miała trudniejsze zadanie podczas Finals, jeśli chce jeszcze w tym roku odbić pozycję liderki tak jak w Cancun w 2023 roku. Jej strata przed startem rywalizacji wyniesie bowiem nie 806, a 916 punktów. To sprawia, że liczba scenariusz, wedle których Polka może wyprzedzić po Rijadzie Białorusinkę zmalała, a i tak we wszystkich jest od Sabalenki zależna.
Trudno przewidzieć w jakiej formie powróci nasza zawodniczka i czy zatrudnienie Wima Fissette w roli trenera może już teraz dać jakikolwiek efekt. Jeśli jakiś w ogóle, to bardziej psychologiczny, bo techniki czy stylu gry nie zmieni się w dwa tygodnie. Niemniej nasza reprezentantka już trenuje i to naprawdę mocno, by choć spróbować obalić Sabalenkę.
Widać to po jej postach na Instagramie. Iga Świątek opublikowała dwa nagrania. Jedno z kortu jak trenuje technikę. Drugie zaś z siłowni, gdzie widzimy jak ciężko haruje, by pojawić się w Arabii Saudyjskiej w wysokiej dyspozycji fizycznej po prawie dwumiesięcznej przerwie. Wszystko pod okiem Wima Fissette'a. Do tego jeszcze zdjęcie z pieszej wycieczki po lesie.
Taka przerwa może spowodować nieco sportowej "rdzy" na jej dyspozycji. Jednak jeżeli jest ktoś, kto może po długiej pauzie i kłopotach z formą przed nią wrócić do gry na absolutnie najlepszym poziomie, to jest to właśnie Iga Świątek. Turniej WTA Finals 2024 w Rijadzie rozpocznie się 2 listopada i potrwa do 9 listopada.