• Link został skopiowany

Putincewa podeszła do mikrofonu i się zaczęło. Oto co powiedziała o Świątek

Iga Świątek przegrała z Julią Putincewą. To starcie prawiło polskiej tenisistce ogromne problemy. Już w pierwszym secie Świątek nie miała łatwej przeprawy, a w kolejnym świetnie dysponowana przeciwniczka nie dała jej najmniejszych szans. Potrzebny był trzeci set, żeby rozstrzygnąć mecz. Świątek przegrała go aż 2:6! Sensacyjna zwyciężczyni nie wierzyła w swój sukces. "Nie mam słów" - przyznała.
Julija Putincewa
Screenshot transmisja Polsat Sport

Początek meczu nie zwiastował tak trudnego spotkania. Iga Świątek szybko wygrała pierwszego gema. Reprezentantka Kazachstanu szybko zaczęła udowadniać, że była to wpadka i grała coraz lepiej. O wyniku pierwszego seta zdecydowało przełamanie. Ostatecznie Polka wygrała 6:3. 

Zobacz wideo Zabawa przed meczem Niemcy - Hiszpania! Dwóch Hiszpanów skradło show

Katastrofa Świątek w drugim secie. W trzecim bez zmian. Putincewa oszalała ze szczęścia

W kolejnym secie kibice byli świadkami czegoś, co zdarza się bardzo rzadko. Iga Świątek dała się kompletnie zdominować rywalce. Polka wygrała jedynie drugiego gema. W pozostałych reprezentantka Kazachstanu nie dała jej żadnych szans. W całym secie miała jeden niewymuszony błąd. Iga Świątek? Aż 11. 

Putincewa znalazła się w transie. Decydującego seta zaczęła od wygranej w trzech gemach z rzędu. Im dłużej trwał mecz, tym częściej Iga Świątek popełniała proste błędy. Trzeci set szedł jej nawet gorzej od drugiego. Już po kilkunastu minutach Polka przegrywała 0:4. Dopiero wtedy udało jej się wygrać pierwszego gema. Comebacku nie było. Putincewa wygrała 6:2.

Po zakończeniu spotkania nie była w stanie uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Wystarczyło, że podeszła do mikrofonu, a kibice nagle oszaleli. Zaczęli oklaskiwać ją tak głośno, że nie dosłyszała pierwszego pytania. - To świetne uczucie. Nie wiem, jak to zrobiłam. Byłam po prostu bardzo skupiona. Grałam szybko, nie dawałam jej czasu i to zadziałało. To w zasadzie tyle - powiedziała.

"Było mi to pisane". Putincewa zagra z Ostapenką

- Planem było, żeby grać swoje. Stosowałam się do tego, co zalecił mi trener, żeby ciągle być skupioną. To działało. Przeszło mi przez głowę, że już kiedyś wygrałam z numerem jeden na trawie, więc najwidoczniej było mi to pisane - zażartowała.

Nie brakowało również słów wdzięczności kierowanych w stronę kibiców. - Nie mam słów. Jestem tak szczęśliwa. Grałam tak dobrze. Przywróciliście mnie do życia po tym pierwszym secie - zwróciła się do fanów. - Dziękuję wam bardzo za waszą świetną energię. Czułam to na korcie i dlatego byłam jak ogień. Chciałam was zadowolić swoimi uderzeniami. Dziękuję wam bardzo - kontynuowała.

Teraz Julię Putincewą czeka bardzo trudny mecz. W kolejnej rundzie zmierzy się z Jeleną Ostapenko. Na razie reprezentantka Kazachstanu nie myśli o tym meczu. - Teraz cieszę się chwilą. Trochę odpocznę i jutro wracam do treningów, żeby zobaczyć, co jestem w stanie zrobić z Jeleną - zakończyła.

Odpadnięcie z Wimbledonu oznacza, że teraz Iga Świątek w pełni skupi się na przygotowaniach do gry w igrzyskach olimpijskich.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: