Aryna Sabalenka jest dotychczas najlepszą zawodniczką w tym roku na tenisowych kortach. Białorusinka doczekała się wielkoszlemowego zwycięstwa - dokonała tego w Australian Open - ale w dwóch następnych turniejach odpadała w półfinale. Tak było na Roland Garros oraz Wimbledonie.
Dopiero dwa miesiące po wydarzeniach z Paryża wiceliderka rankingu zdradziła, co mogło zaważyć o losach jej ciasnego pojedynku z Karoliną Muchovą. Czeszka wygrała 7:6(5), 6:7(5), 7:5 i awansowała do finału Roland Garros.
- Byłam super nieprofesjonalna, super głupia, nazwij to jak chcesz. To wszystko jest o mnie - rozpoczęła Sabalenka. - Byłam prawie pewna, że mam w torbie zapasową rakietę. Poszłam po nią, kiedy zmieniono piłki. Byłam w totalnym w szoku, ponieważ nie było jej tam. Potem poprosiłam mój zespół, aby mi go dał, ale przynieśli niewłaściwą. Nie miała naciągu, którego potrzebowała - wyznała.
- Myślę, że to właśnie spowolniło moje tempo, zaczęłam obwiniać siebie. Ale wydaje się, że lekcja została odrobiona. Teraz mamy dużo rakiet - śmieje się Sabalenka. - Naprawdę mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
Tenisistka z Mińska opowiedziała tę historię na konferencji prasowej w Cincinnati podczas turnieju WTA Masters 1000. W nim również uległa w półfinale. Co ciekawe, także z Karoliną Muchovą - 7:6(4), 3:6, 2:6. Czeszka w odstępie dwóch miesięcy dwukrotnie pokonała Białorusinkę w meczu o finał, aby potem go przegrać. W Paryżu uległa Idze Świątek, a niedawno w Cincinnati Coco Gauff. Mimo to zdołała po raz pierwszy w karierze awansować do pierwszej dziesiątki rankingu WTA. O miejsce rankingowe walczy także Aryna Sabalenka, która, aby zostać numerem jeden, musi w nadchodzącym US Open zajść dalej od Igi Świątek. Polak w Nowym Jorku broni tytułu. Rywalizacja w ostatnim tegorocznym turnieju wielkoszlemowym rozpocznie się 28 sierpnia.
Komentarze (8)
Sabalenka: Byłam super nieprofesjonalna, super głupia. To wszystko o mnie
Łojoj, translator nie podołał, redaktor nie przeczytał, a teraz ciśnie kolejne językowe dziwadło.
"It's all about me" nie znaczy "to wszystko o mnie", tylko mniej więcej tyle, co "sama jestem sobie winna" lub "to ja byłam źródłem problemu".
a najwięcej w Moskwie i pod Mińskiem
Zespol mial jej go dac - czyli siebie?
Rakieta potrzebowala naciagu?
(Przepraszam, ale sa jakies granice dziennikarskiego partactwa.)