Na początku spotkania nic nie wskazywało na to, że końcówka okaże się tak dramatyczna. Iga Świątek wygrała pierwszą odsłonę meczu 6:2. Zagrała jednego z najlepszych z setów w ostatnich tygodniach. Jelena Rybakina była blisko w każdym gemie, ale najważniejsze punkty trafiały na konto Polki.
W drugiej partii liderka rankingu prowadziła z przełamanie. Można było mieć nadzieje, że spotkanie skończy po myśli Świątek. Rybakina udowodniła jednak, jak wielki poczyniła postęp w ostatnich miesiącach. Nie tylko odrobiła straty, ale wygrała także decydującego tie-breaka. Odepchnęła Igę Świątek od linii końcowej, przejęła inicjatywę, zaczęła lepiej serwować. Naliczono jej aż 10 asów.
Tie-break drugiego seta okazał się kluczowy także dla losów całego spotkania. W czasie jednej z wymian Świątek prawdopodobnie poczuła ból w kolanie. Po zakończeniu partii miała łzy w oczach, poprosiła szybko o przerwę medyczną. Pojawiły się wątpliwości, co dalej.
Po kilku minutach Polka wróciła na kort, wygrała dość gładko swoje dwa gemy serwisowe, ale przy stanie 2:2 podniosła rękę do góry na znak zakończenia spotkania. Zabandażowana noga musiała jej przeszkadzać na tyle, że dalsza rywalizacja nie miała sensu.
Nasza tenisistka nie obroni tytułu wywalczonego w poprzednim sezonie w Rzymie. Nie zdołała zrewanżować się Jelenie Rybakinie za ostatnie dwie porażki (Australian Open i Indian Wells), a nawet trzy, jeśli wliczamy w to spotkanie pokazowe w Dubaju w grudniu 2022. Co jednak najważniejsze - moment doznania ewentualnej kontuzji jest bardzo niefortunny.
Roland Garros startuje już za półtora tygodnia. Rafael Nadal ma prawdopodobnie ogłosić w czwartek, że nie wystąpi w tym roku Paryżu. Oby Iga Świątek za kilka dni nie musiała pójść jego śladem. Ma w sztabie fantastycznego trenera przygotowania fizycznego Macieja Ryszczuka, który zrobi wszystko, by pomóc światowej numer jeden w powrocie do zdrowia. Kilkadziesiąt minut po zakończeniu spotkania WTA podało, że oficjalnym powodem kreczu była kontuzja prawego uda.
Pojawia się też pytanie, czy tenisistki powinny w środę wieczorem występować przy takiej pogodzie. W czasie spotkania Świątek - Rybakina zaczęło padać, ale organizatorzy nie przerwali meczu. Ponadto ustawili pojedynek dwóch gwiazd kobiecego tenisa na sam koniec dnia. Polka skreczowała już po północy, rywalizacja mogłaby potrwać nawet do 1:00 w nocy. Pytań o organizację turnieju w Rzymie nie zabraknie. Dziś jednak najważniejsze jest zdrowie polskiej mistrzyni.
Komentarze (15)
Niepokojące sceny z Igą Świątek. Co z występem w Roland Garros?