Praktycznie na wszystkich turniejach Iga Świątek może liczyć na wsparcie polskich kibiców z trybun. Nie inaczej jest w Madrycie, gdzie Polka w sobotę zmierzy się w finale z Aryną Sabalenką. Kilka dni temu w czasie meczu 1/8 finału z Jekateriną Aleksandrową (6:4, 6:7(3), 6:3) widzowie mogli usłyszeć w czasie przerw piosenki polskich młodych artystek, Sanah i Viki Gabor.
Prawdopodobnie był to ukłon w stronę polskich kibiców, a może i samej Igi Świątek. W kolejnych spotkaniach z udziałem polskiej tenisistki w Madrycie nie słyszeliśmy już rodzimych utworów. Dlaczego?
- Oto DJ Mar, która odpowiada za oprawę muzyczną na Manolo Santana Stadium. Zapytaliśmy ją o polskie przeboje, które było słychać podczas meczów Igi w Madrycie. Co się okazało? Iga podziękowała, ale poprosiła, by polskich hitów nie puszczać, by jej nie wyróżniać na tle innych - poinformował dziennikarz Canal Plus Sport Żelisław Żyżyński, który przebywa obecnie w stolicy Hiszpanii.
O polskie piosenki w Madrycie zapytaliśmy sędzię międzynarodową Gabrielę Załogę, która dodatkowo od kilku lat uczestniczy w organizowaniu turnieju WTA w Ostrawie. - Zawodnicy mogą prosić o wszystko i taka prośba o zmianę muzyki jest chętnie spełniana. Myślę też, że to nie ma znaczenia, który tenisista wyraża taką prośbę - przyznaje Załoga.
I dodaje: "Pamiętajmy, że muzyka stanowi głównie oprawę dla kibiców. Jest to jak najbardziej zrozumiałe, że tenisiście może przeszkadzać i myślę, że prośby w tym kontekście są tak samo normalne jak dotyczące innych przeszkód w grze".
Jako sędzia Gabriela Załoga spotykała się z różnym podejściem do muzyki przygotowywanej przez organizatorów. Mówi o trzech głównych rozwiązaniach. - Na większości turniejów pracują DJ-e przypisani konkretnie do kortów centralnych. Różne jest podejście do tego, co puszczają z głośników. Zdarza się, że jest to jedna i ta sama piosenka, która ma się kojarzyć z danym turniejem. Tak faktycznie się wtedy dzieje, mimo że dla osób pracujących przy imprezie jest to męczące, gdy słucha się przez tydzień 50 razy dziennie tego samego utworu - przyznaje nasza rozmówczyni.
Zdarzają się turnieje, na których zawodnicy sami mogą decydować, co ma lecieć z głośników. - W przestrzeni dla tenisistów wystawiana jest wtedy lista zatytułowana "Walk on court with your own music" ("Wejdź na kort z własną muzyką"). Chętni wpisują swoje ulubione piosenki, które słyszą przed meczem i czasem pewnie w trakcie meczu. Bywają także takie imprezy, na których organizatorzy szukają piosenek popularnych w danym kraju i puszczają te utwory, bo zakładają, że może to być miłe dla zawodników i publiczności - mówi Załoga. Ten ostatni przypadek prawdopodobnie wystąpił właśnie w Madrycie.
Piosenki wybierane pod kraj, który reprezentuje dany zawodnik, to w sporcie nic nowego. Podobny zabieg stosowany jest czasem chociażby w skokach narciarskich, gdy przed próbą konkretnego skoczka puszczana jest muzyka z jego ojczyzny.
We Francji Gabriela Załoga spotkała się z najdziwniejszą sytuacją związaną z muzyką. Gdy pracowała na jednym z turniejów, w pewnym momencie musiała poprosić o weryfikację, czy dany utwór może lecieć z głośników.
- Pamiętam, że w przerwie na zmianę stron puszczono piosenkę z soczystymi angielskimi przekleństwami. Patrzyliśmy z zawodnikami na siebie i usiłowaliśmy utwierdzić się w przekonaniu, że to, co słyszymy, nam się nie wydaje. Gdy dołączył do nas jeden z fizjoterapeutów, zdecydowaliśmy się w końcu zareagować i odezwać do organizatorów turnieju - opowiada.
Z polskimi piosenkami czy bez nich Iga Świątek stanie w sobotę przed szansą na wygranie 14. turnieju w karierze. W „finale marzeń" w Madrycie rywalizować będzie z wiceliderką rankingu WTA Aryną Sabalenką. Początek meczu około godziny 18:30. Relacja w Sport.pl, transmisja w Canal Plus Sport.