Organizatorzy turnieju w Madrycie po raz kolejny zdecydowali się ustawić spotkanie z udziałem Igi Świątek na koniec dnia. Polka rozpoczęła spotkanie półfinałowe z Rosjanką Wieroniką Kudiermietową po godzinie 23:00. Efekt był taki, że na trybunach panowały wielkie pustki.
Panie wyszły na kort po meczu Jana-Lennarda Struffa ze Stefanosem Tsitsipasem. Początek spotkania Niemca z Grekiem zaplanowano na godzinę 20:00. Po trzech zaciętych setach wygrał niespodziewanie Struff. - Gdzie będzie część widzów na początku meczu Igi? W kolejce po hamburgery - pisał przed meczem obecny w Madrycie dziennikarz Canal Plus Sport Żelisław Żyżyński.
Problem w tym, że kibiców brakowało na trybunach nie tylko w pierwszych gemach pierwszego seta, ale i przez cały mecz. Wolnych krzesełek widzieliśmy zdecydowanie za dużo, jak rangę tego turnieju (WTA 1000 - najwyższa po Wielkim Szlemie), fazę rywalizacji i występ światowej numer jeden.
Tłumaczenie, że tenisistki nie przyciągają kibiców nikogo nie przekona, bo kilka dni wcześniej na treningu (!) Igi Świątek publiczność zjawiła się w komplecie. Hiszpanie są spragnieni oglądania polskiej zawodniczki, która występuje w Madrycie dopiero po raz drugi w karierze. W 2021 roku przegrała w trzeciej rundzie z Ashleigh Barty.
Brak widzów na trybunach to prawdopodobnie kwestia pory rozgrywania spotkania Świątek - Kudiermietowa. Hiszpanie słyną z organizowania meczów tenisowych w późnych godzinach. Gdy cztery lata temu w Madrycie odbywał się turniej finałowy męskich rozgrywek Pucharu Davisa, zawodnicy i kibice narzekali na pory spotkań. - To złe dla zawodników i kibiców, którzy jutro muszą iść do pracy - przekonywał sam Rafael Nadal.
Zmiany na tym polu są konieczne, a Organizacji Kobiecego Tenisa (WTA) powinno zależeć szczególnie. Wciąż mamy w pamięci obrazki z listopadowego turnieju WTA Finals 2022 w Fort Worth, gdzie trybuny również świeciły pustkami. Wówczas nie był to jednak efekt pory rozgrywanych meczów, a wyboru lokalizacji imprezy. W miejscowej hali Dickies Arena tenisa nie było od lat, a zwykle odbywają się tam zawody rodeo.
Sam mecz Igi Świątek z Wieroniką Kudiermietową był zupełnie jednostronny. Polska tenisistka wyszła na pojedynek z Rosjanką bardzo skoncentrowana i nie przeszkadzał jej nawet słabszy poziom serwowania. W pierwszym secie zaliczono jej jedynie 39 procent pierwszego podania. Mimo to nie straciła ani razu serwisu, co może się wiązać z faktem, że w całej partii popełniła raptem trzy niewymuszone błędy.
Na drugiego seta Rosjanka wyszła z mocnym postawieniem poprawy. Na nic to się jednak zdało, bo Polka ponownie łatwo odbierała jej serwis. Kudiermietowa walczyła, doczekała się nawet kilku break pointów, ale ostatecznie przegrała ze Świątek 1:6, 1:6.
W sobotę wielki finał Iga Świątek - Aryna Sabalenka, na który w Madrycie wszyscy czekali. Białorusinka także, bo po swoim półfinale przeciwko Marii Sakkari przyznała, że liczy na rewanż w starciu z liderką rankingu. Dwa tygodnie temu w finale w Stuttgarcie górą w ich pojedynku była Polka.