Jako jedyna z Rosji wyłamała się w Paryżu. Smutek w oczach. "Rozumiem Wimbledon"

Większość tenisistów z Rosji milczy w sprawie Wimbledonu albo chwali decyzję władz tenisa o ukaraniu Anglików. Jako jedyna wyłamała się Daria Kasatkina, aktualnie najlepsza rosyjska tenisistka - Rozumiem decyzję Wimbledonu, choć jest dla mnie bardzo bolesna - mówi Kasatkina w rozmowie ze Sport.pl.

Trwa zamieszanie wokół Wimbledonu. Władze angielskiego turnieju wykluczyły Rosjan i Białorusinów. W odpowiedzi Organizacja Męskiego Tenisa (ATP) oraz Organizacja Kobiecego Tenisa (WTA) ukarały Wimbledon. Zawodnicy nie otrzymają punktów do rankingu za występy w tegorocznej edycji imprezy w Londynie.

Zobacz wideo Iga Świątek podekscytowana występem w Polsce. "Chcę czerpać energię z trybun"

Większość Rosjan milczy lub popiera karę 

Podczas trwającego właśnie Roland Garros większość tenisistów unika konkretnej odpowiedzi w sprawie Wimbledonu. Część z nich - jak m.in. Novak Djoković i Rafael Nadal - broni decyzji władz tenisa, wskazując, że to Wimbledon chciał dyskryminować Rosjan i Białorusinów.

Rosyjscy i białoruscy tenisiści pytani o Wimbledon albo milczą, albo chwalą decyzję ATP/WTA o ukaraniu Anglików. Przed szereg wyszła jedynie Daria Kasatkina, najlepsza obecnie rosyjska tenisistka, z którą w Paryżu rozmawiał portal Sport.pl. Zapytaliśmy 20. zawodniczkę rankingu WTA, co sądzi o odebraniu punktów Wimbledonowi i o decyzji angielskiego turnieju wykluczającej ze startu Rosjan i Białorusinów. 

Kasatkina wychyliła się

- Nie brałam udziału w podejmowaniu decyzji przez WTA, nie konsultowano się ze mną. To bardzo trudna sytuacja. Widocznie WTA uznało, że to ich zdaniem najlepsza decyzja. Musimy jakoś z tym żyć. Wiem dobrze, że to dotyka bardzo wielu tenisistów, którzy stracą punkty. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Sytuacja na świecie jest dziś trudna. Władze tenisa próbują sobie z tym jakoś radzić, mam nadzieję, że dojdzie do pozytywnego zakończenia tej sprawy - przyznała Kasatkina.

Rosjanka o samej decyzji Wimbledonu powiedziała ze smutkiem w oczach: "Ciężko było przyjąć tę decyzję. Wolelibyśmy grać na Wimbledonie. Decyzja została podjęta poza nami, nikt nas wcześniej o tym nie informował. Jednak generalnie rozumiem decyzję Wimbledonu, choć jest dla mnie bardzo bolesna."

Kasatkina w czasie naszej rozmowy wyglądała na przybitą całą sytuacją. Więcej 25-letnia tenisistka nie chciała powiedzieć, ale i tak jej głos brzmi mocno na tle pozostałych Rosjan. Co powiedzieli podczas Roland Garros?

Miedwiediew i Rublow krytykują Wimbledon

Wicelider rankingu ATP Danił Miedwiediew: "Chciałbym się skupić na Roland Garros, ponieważ już dużo zostało powiedziane o Wimbledonie. Chcę skupić się na Roland Garros, gdzie mogę grać i dobrze wypaść. Nie jest łatwo komentować decyzję ATP, ale gdy przeczytałem, jak wyjaśniają swoją decyzję, znalazłem logiczne jej podstawy. Tego nie znalazłem w uzasadnieniu decyzji podjętej przez Wimbledon. Nie mówię, która decyzja jest prawidłowa, ale decyzja ATP jest bardziej logiczna i konsekwentna."

Siódmy na świecie Andrej Rublow: "Przede wszystkim Wimbledon złamał umowę z ATP. Jeśli masz porozumienie, nie możesz go naruszyć, a oni to zrobili. Myślę, że w tej sytuacji chodzi o to, by pokazać, że turnieje nie mogą robić wszystkiego, co chcą. Chodzi o współpracę w tenisie. Jeśli będziemy mieli toksyczne relacje, a takie są obecnie, czekają nas tylko złe rzeczy. Turnieje powinny wspierać zawodników, a zawodnicy powinni wspierać turnieje. Inaczej wszystko zostanie zniszczone, cała historia tenisa. Jedyna droga to być razem, nie mieć toksycznych relacji."

Chaczanow nie chciał pytań o Wimbledon 

25. w rankingu ATP Karen Chaczanow był na pomeczowej konferencji prasowej zdenerwowany, że jeden z dziennikarzy pyta go o Wimbledon, a nie o wygrane spotkanie. Tak wyglądał dialog między nimi:

  • Dziennikarz: Co czujesz po decyzji władz tenisa w sprawie Wimbledonu?
  • Chaczanow: Nie chcesz ze mną rozmawiać o meczu? Nie obchodzi Cię mój mecz?
  • Dziennikarz: Obchodzi, ale chciałem dowiedzieć się..
  • (Chaczanow przerywa mu i mówi): Ok, ok, pytaj 
  • Dziennikarz: Czy to zamieszanie wokół Wimbledonu ma wpływ na Twoje występy?
  • Chaczanow: Szczerze? Nie myślę o tym. Wiele razy mówiłem, że byłem smutny z powodu decyzji Wimbledonu. Ale jestem zawodowym sportowcem i muszę sobie z tym poradzić. Chociaż skłamałbym, że to na mnie nie wpływa. Wimbledon nie podjął tej dyskryminującej decyzji wbrew władzom Wielkiej Brytanii. Dlaczego Roland Garros nie postąpił jak Wimbledon? Możemy sobie zadać to pytanie. Decyzja władz ATP to oznaka wsparcia dla nas, oznaka braku dyskryminacji. 

Azarenka woli się nie wychylać

W podobnym tonie wypowiadała się Białorusinka Wiktoria Azarenka. Jej opinia jest szczególnie ważna, bo Azarenka należy do Rady Tenisistek przy WTA, z którą władze kobiecego tenisa konsultowały się w sprawie Wimbledonu. - Jest wiele rzeczy wokół tej sprawy, o których ludzie nie wiedzą. Z perspektywy rady robiliśmy wszystko, by nie uderzyć w zawodników. Chciałam znaleźć kompromis, bo na końcu wielu zawodników straci punkty. Moja reakcja brzmi: Jest, jak jest. Już mówiłam, że będę krytykowana w każdej sytuacji, obojętnie co powiem. Nie chcę wychodzić przed szereg. Chcę pomagać innym, a na końcu jestem tu po to, by wykonywać swoją pracę - powiedziała Azarenka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.