Wiele wskazywało na to, że Iga Świątek może mieć problemy w drugiej rundzie turnieju w Adelajdzie, gdzie Polka broni tytułu wywalczonego w zeszłym roku. Leylah Fernandez to finalistka zeszłorocznego US Open, w którym przegrała z 19-letnią Emmą Raducanu. 24. rakieta rankingu WTA, przynajmniej na papierze, wydawała się trudną przeprawą dla Igi Świątek. A finalnie było szybko, łatwo i przyjemnie.
Iga Świątek miała problemy tylko w pierwszych trzech gemach na początku spotkania, ale od samego początku chciała agresywnie. Polka miała zaledwie osiem niewymuszonych błędów i ani razu nie została przełamana przez Leylah Fernandez i ostatecznie wygrała 6:1, 6:2. "Byłam w dobrym humorze na korcie, co mnie cieszy. Wcześniej trochę się stresowałam, bo grałam z młodszą tenisistką ode mnie, co było dla mnie nowością. To finalistka Wielkiego Szlema, więc wiedziałam, że nie czeka mnie łatwe zadanie" - powiedziała Świątek.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Czy 20-latka z Raszyna odczuwała jakiś dyskomfort w meczu przeciwko leworęcznej Fernandez? "Nigdy nie miałam z tym problemu. Grałam już z kilkoma przeciwniczkami, które są leworęczne, więc miałam możliwość nabyć to doświadczenie i nie było to dziwne dla mnie" - dodała Świątek. Polka cieszy się też z szybkiego zakończenia meczu. "Byłam naprawdę pewna siebie i jestem z tego zadowolona, bo szybko wygrałam mecz i nie byłam zdekoncentrowana ani przez moment" - przyznaje dziewiąta rakieta światowego rankingu.
Iga Świątek skomentowała także wynik meczu poprzez Twittera. "Dobry mecz. Cieszę się z tego, że dominowałam na korcie, bo to jeden z moich celów na 2022 rok. Leylah, jestem pewna, że w przyszłości będziemy miały wiele wyrównanych meczów. Dziękuję za dzisiaj" - czytamy. W ćwierćfinale turnieju w Adelajdzie Świątek zagra z Wiktorią Azarenką, byłą liderką światowego rankingu, która wygrała 6:3, 7:5 z Australijką Priscillą Hon.
Komentarze (2)
Iga Świątek przyznała się, czym się stresowała przed meczem z finalistką US Open