To był niezwykle wyrównany i emocjonujący półfinał. Nick Kyrgios grał ze Stefanosem Tsitsipasem i Australijczyk zwyciężył dopiero po tie-breaku w decydującym trzecim secie. Pomógł mu w tym jeden z kibiców, do którego tenisista podszedł i zapytał o radę przed wykonaniem kluczowego serwisu.
Uderzył tak mocno, że przeciwnik miał duże problemy z odbiorem i zagrał piłkę tuż za siatkę. Kyrgios skończył mecz silnym wolejem i od razu ruszył do kibica, by podziękować mu za pomoc. – Gdy ktoś ci powie, gdzie masz zagrać, to staje się to proste. Po prostu trzeba się skoncentrować, żeby w to miejsce trafić – powiedział po meczu dla oficjalnego serwisu ATP.
To samo zrobił dzień później w finale. Wtedy doradzała mu kibicka. Kamery zarejestrowały, jak podchodzi do niej i pyta wprost: „Gdzie mam zagrać?” Po chwili cieszył się z asa serwisowego. Kyrgios z pomocą kibiców wygrał w całym turnieju ATP 500. W finale po dwóch tie-breakach pokonał Daniła Miedwiediewa i zdobył szósty w karierze tytuł w głównym cyklu.
Od dawna mówi się, że Krygios mógłby mieć tych tytułów jeszcze więcej, gdyby skoncentrował się tylko na grze, a nie robieniu show i wywoływaniu kolejnych skandali. W przeszłości prowokował rywali, otwarcie krytykował ich w wywiadach, rzucał rakietami, a na spotkanie z dziennikarzami zdarzyło mu się przyjść w koszulce z napisem "Fuck Donald Trump".