• Link został skopiowany

WTA Miami. Szczuplejsza, osłabiona i po wizycie w szpitalu. Radwańska "mogła wycofać się z gry"

Ten kto widział mecz drugiej rundy turnieju WTA w Miami, musiał zwrócić na to uwagę. Agnieszka Radwańska w starciu z Chinką Qiang Wang wyglądała jakby była po kuracji odchudzającej. Joanna Sakowicz- Kostecka, była tenisistka, a obecnie komentatora TVP i Eurosportu tłumaczy to chorobą. "Każdy kto kiedykolwiek miał grypę żołądkową wie, jakie to wyniszczające".
LUIS M. ALVAREZ/AP

Radwańska ostatecznie pokonała swoją rywalkę 7:6(7:3), 6:1, ale zwycięstwo z 58. rakietą świata nie przyszło łatwo. Spotkanie trwało długo i było przerwane przez burzę. Jak się okazało, występ polskiej tenisistki w tym starciu był zagrożony. W ostatnim czasie walczyła z poważną chorobą.

Kacper Sosnowski: Radwańska w meczu z Wang wyglądała jakby ubyło jej 5 kg.

Joanna Sakowicz: To normalne, gdy przechodzi się grypę żołądkową. Samo odwodnienie organizmu powoduje spadek masy ciała. Widać było, że zeszczuplała, ale przecież wylądowała w szpitalu. To musiało być poważne. Dawid Celt mówił komentatorowi Michałowi Lewandowskiemu, że mogła w ogóle wycofać się z Miami. Na szczęście udało się jakoś opanować sytuację. Skutki choroby były jednak widoczne na korcie. Na szczęście Chinka w cudzysłowie "pomagała" Polce jak mogła.

Tak jak pogoda. Po wyrównanym pierwszym secie, spotkanie na godzinę przerwał deszcz. Dla osłabionej Radwańskiej to było jak zbawienie.

- Na pewno. Mogła też wtedy skonsultować się z trenerem i posłuchać kilku dobrych rad, które zresztą wprowadzała w życie. Chince te konsultacje tak bardzo nie pomogły. Momentami wyglądała jakby grała na oślep, chociaż trener mówił jej konkretnie co musi robić. To jest dobra tenisistka, ale w tym meczu nie wykorzystała całego swego potencjału. Na szczęście dla Agnieszki.

Radwańska ostatecznie wygrała, ale zaraz może okazać się, że lepiej było imprezę w Miami odpuścić, bo fizycznie będzie tylko trudniej...

- Przy takich sytuacjach zawsze są dylematy, czy grać czy nie grać. To był turniej obowiązkowy. Agnieszka miałaby zaliczone zero punktów jakby się wycofała. Myślę, że ranga turnieju zmusiła ją, by się szybciej pozbierać i zagrać.

Przed nią wymagająca Mirjana Lucić-Baroni. To ona w tym roku wyeliminowała Polkę już w drugiej rundzie Australian Open.

- Mirjana Lucić-Baroni jest bardzo nieprzewidywalna. Nawet jeśli Aga byłaby w życiowej formie, to trudno byłoby przewidzieć kto taki mecz może wygrać. Widziałam Chorwatkę tydzień temu w Indian Wells, gdzie grała bardzo źle. Nie była w stanie trafić dwóch piłek w kort. W Miami natomiast wyciągnęła swój mecz z Kateryną Bondarenko z 1:5 w trzecim secie. W najbliższym spotkaniu trudno wskazać faworyta. No może Baroni, ale tylko przez te zdrowotne problemy Radwańskiej. Każdy kto kiedykolwiek miał grypę żołądkową wie, jakie to jest wyniszczające.

Od początku tego roku Radwańska prezentuje się jednak gorzej. Z turnieju w Indian Wells czy Dubaju odpadała już po drugim meczu. Teraz w Miami, po części przez chorobę, też będzie jej trudno poprawić dorobek punktowy z 2016 roku.

- Ostatnio szwankowało przygotowanie fizyczne Radwańskiej, coś jest rzeczywiście nie tak. Czegoś brakuje w jej poruszaniu się po korcie. Nawet w meczu z Wang było kilka takich momentów, że miała problemy z timingiem, oceną sytuacji i tym jak zareagować. To jej się do tej pory nie zdarzało. Niepokoi mnie jej motoryka. W przypadku Agi to jest fundament. Jak jest szybka, wie że dobrze się ustawi, to tak naprawdę ręką tylko kończy dzieło.

Kilka rzeczy nie funkcjonuje jak powinno, a na horyzoncie już French Open.

- Sezon na kortach ziemnych to sezon przejściowy, wiemy że Agnieszka nie czuje się na nich najlepiej. Nikt nie będzie bagatelizował turnieju wielkoszlemowego, ale może przed nim przydałby się jej jakiś oddech. Są takie głosy, by teraz zagrała tylko na kortach Rolanda Garrosa. Jest to jakiś pomysł, ale to ona musi być do tego przekonana. Nawet jeśli trenerzy Tomasz Wiktorowski i Dawid Celt zaproponują jej jakieś rozsądne rozwiązanie, to do niej należy ostatnie słowo.

Pani co radzi?

- Dużym błędem byłoby odpuszczanie turnieju Wielkiego Szlema we Francji, to byłoby nie do pomyślenia. Do tego jeden turniej podprowadzający mógłby załatwić sprawę. To tyle. Na kortach ziemnych Agnieszka nie miała nigdy wielkich sukcesów, więc tu można trochę odpuścić. Lepiej myśleć już o trawie.

Zobacz wideo
Więcej o: