Fed Cup. Skrzydła sióstr Radwańskich

Rozgrywki Pucharu Federacji nie budzą w Rosji wielkiego zainteresowania, bo wszyscy nasycili się triumfami sprzed kilku lat. Ale Maria Szarapowa ma taki charakter, że na pewno nie odpuści - mówi Sport.pl Tomasz Iwański, trener tenisowy pracujący w przeszłości w Rosji i Kazachstanie. Mecze Fed Cup na żywo od godz. 12 w Sport.pl.

W sobotę w samo południe w Tauron Arenie Kraków początek ćwierćfinału Polska - Rosja w Pucharze Federacji, kobiecym odpowiedniku Pucharu Davisa. Na trybunach będzie 15 tys. kibiców. Polki po raz ostatni grały o taką stawkę w 1992 r., ale bój o półfinał z Niemkami przegrały 0:3.

- Prestiż drużynowych rozgrywek w ostatnich latach podupadł, Wielkie Szlemy i duże turnieje wygrywają konkurencję z Pucharem Davisa i Pucharem Federacji, ale spotkanie z Rosją będzie pewnie najważniejszym tenisowym wydarzeniem nad Wisłą od lat 70. i potyczek naszej męskiej reprezentacji ze Szwecją z Björnem Borgiem w składzie czy z Włochami z Adriano Panattą - mówi Sport.pl Wojciech Fibak, uczestnik meczów sprzed 35 lat, gdy na trybunach kortów Legii nie dało się wcisnąć szpilki. - Zbliżony kaliber to jeszcze przyjazd do Warszawy Australijczyków z Lleytonem Hewittem dwa lata temu - dodaje Fibak.

Agnieszka (WTA 8) i Urszula Radwańskie (135) oraz deblistki Klaudia Jans-Ignacik (46. w deblu) i Alicja Rosolska (68. w deblu) zmierzą się w weekend z naszpikowaną gwiazdami kadrą Rosji z Marią Szarapową (WTA 2, pięć tytułów wielkoszlemowych), Swietłaną Kuzniecową (27, dwa Szlemy), Anastazją Pawliuczenkową (39) i Witalią Diaczenko (82).

Tylko jeden mecz Szarapowej?

W Polsce sprawa jest jasna - w singlu zagrają siostry Radwańskie. W Rosji teoretycznie też - rakieta numer jeden to Szarapowa i wyjdzie w sobotę na mecz z Urszulą. Numer dwa to Kuzniecowa, która zmierzy się z Agnieszką. W niedzielę ma być na odwrót. Jeśli po czterech singlach będzie remis 2-2, rozstrzygnie debel. U Rosjanek Anastazja Pawluczenkowa i Witalija Diaczenko, u Polek - Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska.

- Rosjanki lubią zaskakiwać składem. Nie zdziwiłabym się, gdyby Myskina szykowała niespodziankę. Mam takie dziwne przeczucie, że Szarapowa może zagrać w Krakowie tylko jeden mecz - mówi Joanna Sakowicz--Kostecka, była tenisistka, dziś komentatorka telewizyjna.

Czy Polki mają szansę na zwycięstwo? - Kluczem będzie gra Agnieszki. Żeby myśleć o pokonaniu Rosjanek, musi wygrać oba single. Z całym szacunkiem dla Urszuli, grała ostatnio nieźle, ale na Szarapową, Kuzniecową i Pawliuczenkową to może być za mało. Urszula jest obecnie w drugiej setce rankingu. Rosjanki mają dziś lepszą od nas drużynę. Tylko świetna gra Agnieszki może pociągnąć nas do zwycięstwa - mówi Tomasz Iwański, który kilka lat temu trenował Rosjankę Nadię Pietrową, a potem w Kazachstanie naturalizowaną Rosjankę Jarosławę Szwedową oraz prowadził kazachską reprezentację narodową.

Optymizm ekspertów

- Gdyby ten mecz miał się odbyć na neutralnym gruncie, faworytkami byłyby Rosjanki. Ale to jest Puchar Federacji, w Krakowie, w domu Radwańskich, na trybunach będzie 15 tys. ich fanów. To wszystko zmienia - uważa Sakowicz-Kostecka. - Wierzę w zwycięstwo, także dzięki dobrej grze Urszuli. Może teraz jest w drugiej setce rankingu, ale wiemy, że stać ją na pierwszą czterdziestkę. Spadła, bo chorowała i miała kontuzje. Dziś znów jest w formie. Wróciła motywacja, już samo powołanie do kadry ją uskrzydliło - dodaje.

Optymistą jest też Fibak. - Agnieszka poradzi sobie z Kuzniecową czy Pawliuczenkową. Z Szarapową też może wygrać. Rosjanka ledwo co przyleciała z Melbourne po finale Australian Open, w Polsce jest zupełnie inna pogoda, inny kort, może nie być jej łatwo się przestawić. Agnieszka gra bardzo regularnie, popełnia mało błędów, Szarapowa nie lubi z nią rywalizować, kto wie, czy w ogóle nie odpuści sobie dalszej gry po pierwszym meczu. W starciu Urszuli z Kuzniecową zdarzyć się może wszystko, bo obie grają nieregularnie - podkreśla Fibak.

Iwański pewną szansę dostrzega też w podejściu Rosjanek do drużynowych rozgrywek. - Nie jest tajemnicą, że grają w tak mocnym składzie tylko dlatego, że mecz liczy im się do olimpijskiej kwalifikacji do Rio de Janeiro. Ale czy zagrają na 100 proc.? U nich Pucharem Federacji mało kto się interesuje, bo wygrały trofeum już cztery razy i to całkiem niedawno. Tam nikt nie gra na patriotycznej nucie i nie macha szabelką jak u nas. Polscy kibice, sędziowie i dobra atmosfera mogą pomóc naszym - mówi Iwański. Ale zaraz dodaje: - O ile jednak wyobrażam sobie, że Kuzniecowa nie gra z pełnym zaangażowaniem, bo to się już zdarzało, o tyle Szarapowa przeciwnie. Marię szanuję za to, że nie odpuszcza. Jeśli wychodzi na kort, to dają z siebie wszystko, bez względu na stawkę.

Statystyki nie grają

Agnieszka Radwańska od 2008 r. przegrała z Szarapową dziesięć meczów, wygrała jeden. Z Kuzniecową jest niewiele lepiej. W ostatnich pięciu sezonach Polka triumfowała raz, przegrała pięciokrotnie.

- Statystyki nie grają. Gdyby tak było, Andreas Seppi nie pokonałby nigdy Rogera Federera, a Tomasz Berdych Rafaela Nadala, nawiązując tylko do ostatniego Australian Open [pierwszy miał z rywalem bilans 0-10, drugi - 0-17]. Fed Cup to specyficzne rozgrywki, gdzie atmosfera potrafi ponieść drużynę. Tak będzie też tym razem - podkreśla Sakowicz-Kostecka. Kraków ma uskrzydlić siostry Radwańskie.

- Rosjanki są silne, ale Polki zagrają u siebie niezwykle zmotywowane. Agnieszka jest oswojona z takimi wyzwaniami, Urszula nie ma się czego bać, bo gra bez presji, nie będzie w żadnym meczu faworytką, to może jej pomóc - dodaje Dawid Olejniczak, były tenisista, komentator Eurosportu.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA