• Link został skopiowany

ATP World Tour Finals. Mocne otwarcie Kubota

Łukasz Kubot i Szwed Robert Lindstedt wywołali sensację, pokonując w pierwszym meczu kończącego sezon turnieju ATP World Tour Finals w Londynie amerykańskich braci Boba i Mike'a Bryanów 7:6 (7-3), 6:3.

Bryanowie to żywe deblowe legendy: podbili 16 turniejów wielkoszlemowych, 86 imprez ATP i zarobili po 12 mln dol. Choć mają już po 36 lat, to wcale nie zwalniają, z ogromną przewagą prowadzą w rankingu - tylko od sierpnia triumfowali w US Open, Szanghaju i w zeszły weekend w paryskiej hali Bercy.

Halę O2 po drugiej stronie kanału La Manche chcieli wziąć z marszu, ale potknęli się na pierwszej przeszkodzie. Kubot z Lindstedtem nigdy wcześniej z Bryanami nie wygrali, a odkąd w styczniu zwyciężyli w Australian Open, spisywali się słabo; szczytem ich możliwości był ćwierćfinał Rolanda Garrosa. Do kończącego sezon turnieju z pulą nagród 6,5 mln dol. dla ośmiu najlepszych singlistów i par roku zakwalifikowali się rzutem na taśmę dopiero tydzień temu. Dlatego ich poniedziałkowa wygrana to sensacja.

Polsko-szwedzkiej parze udał się jednak mecz bliski ideału. Kubot i Lindstedt świetnie serwowali, dobrze spisywali się przy siatce, imponowali zgraniem i pozytywną energią. Po mistrzowsku odskoczyli w tie-breaku pierwszego seta, w drugiej partii też przycisnęli w odpowiednim momencie. "Wielkie brawa dla Roberta i Lukasa!" - gratulował na Twitterze Jonas Björkman, przed laty świetny szwedzki tenisista, przyjaciel obu graczy.

- W tym sezonie czasem gra się nie kleiła, ale tym razem pokazaliśmy najlepszy tenis. Kluczem był pewny serwis. Poza tym, gra przed tak liczną publicznością to czysta przyjemność - powiedział 37-letni Lindstedt. W hali O2 spotkania ogląda kilkanaście tysięcy widzów, choć dla większości głównym magnesem pozostają gwiazdy singla. - Najważniejsze imprezy wyzwalają w nas największą energię, ale do półfinału droga jeszcze daleka - zaznaczył 32-letni Kubot, który po zwycięstwie odtańczył na korcie kankana, swój znak firmowy po ważnych triumfach. O finał zagrają dwie najlepsze pary z każdej grupy.

Zwycięstwo dało rozstawionej z ósemką polsko-szwedzkiej parze już co najmniej 106 tys. dol. premii do podziału. W drugim meczu grupowym zmierzą się w środę o 19 z Austriakiem Alexandrem Peyą i Brazylijczykiem Bruno Soaresem (nr 3). Bracia Bryanowie zagrają z holendersko-rumuńskim duetem Jean-Julien Rojer - Horia Teciau.

Relacje TV w Polsacie Sport Extra

Więcej o:

Komentarze (0)

ATP World Tour Finals. Mocne otwarcie Kubota

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).