Porażka Agnieszki Radwańskiej w Australian Open. Sereno, daj żyć

Agnieszka Radwańska w półfinale Australian Open przegrała z Sereną Williams 0:6, 4:6. Wynik nie oddaje różnicy dzielącej obie zawodniczki.

- Nie sądziłam, że pójdzie tak szybko - mówiła Amerykanka, która zapowiadała, że czeka ją długi, wyrównany mecz. Tymczasem pierwszy set zamienił się w Blitzkrieg. Trzy gemy w dziesięć minut, 6:0 po dwudziestu. W małych punktach Williams wygrała 24 do 7, w skutecznych atakach 18-1. Pogrom.

"Jedna ninja na Serenę to za mało. Agnieszka potrzebuje posiłków" - pisał Christopher Clarey ze "Sports Illustrated". Inni dziennikarze przypominali finał Rolanda Garrosa z 1988 r., kiedy Steffi Graf w 34 minuty pokonała Białorusinkę Natalię Zwieriewą bez straty gema. - Gdy Serena gra tak jak w pierwszym secie, nikt nie może się z nią równać. Zaczęła z niesamowitą siłą i szybkością. Serwowała niewiarygodnie, nie popełniała błędów. Tylko stałam i patrzyłam, niewiele mogłam zrobić. Właściwie to nic - mówiła Radwańska.

W drugim secie 27-letnia Polka przegrywała już 1:3, ale wyszła na prowadzenie 4:3. Chwilę później miała piłkę na 5:4. - Serena popełniła kilka błędów, grała odrobinę wolniej. Dała mi szansę, ale ja jej nie wykorzystałam - mówiła Radwańska.

W ostatnim gemie Amerykanka znów weszła na poziom niedostępny dla świetnej w defensywie Polki. Wbiła trzy kolejne asy, mecz skończyła udanym atakiem. "Różnica między 34-letnią Sereną a pozostałymi zawodniczkami pierwszej piątki jest największa w historii tenisa" - napisał Brad Gilbert, były trener André Agassiego, Andy'ego Roddicka i Andy'ego Murraya.

- Jak można kwestionować, że to najwybitniejsza zawodniczka w historii, kiedy gra w ten sposób? - pytała w ESPN Chris Evert, która w latach 1974-86 zdobyła 18 Szlemów. Jeśli w sobotę Williams pokona Angelique Kerber (w półfinale zwyciężyła Johannę Kontę 7:5, 6:2), wygra Szlema 22. raz i wyrówna rekord ery Open należący do Graf.

Czy Radwańska mogła zagrać lepiej? "Powinna zaatakować od początku. Musi ryzykować, inaczej nie ma szans" - analizował na Twitterze Matt Cronin z Tennis.com, który typował wygraną Williams, ale po trzech ciężkich setach.

Ryzyka w ofensywie Polce zabrakło. Nawet po dobrym serwisie czy returnie rzadko ruszała do siatki. Zdecydowała się na to sześć razy, pięciokrotnie zdobywając punkt. Williams zdobyła w ten sposób 22 pkt w 25 próbach.

Radwańskiej nie pomógł też serwis, miała tylko 54 proc. skuteczności pierwszego podania. Williams posłała osiem asów, Polka - ani jednego. Zarówno pierwsze, jak i drugie podanie Amerykanki było średnio o ponad 20 km/godz. szybsze. - Nie jestem na siebie zła. To był świetny turniej. Jestem zadowolona z gry i wyniku - powiedziała Radwańska, która w dziesiątym starcie w Melbourne po raz drugi doszła do półfinału i zarobiła 2,3 mln zł. Jeśli Kerber nie wygra w finale, Polka wróci na trzecie miejsce w rankingu WTA, a wkrótce wyprzedzi drugą Simonę Halep, która nie zagra przez dwa miesiące z powodu operacji nosa.

Williams w 16. starcie w Melbourne siódmy raz doszła do finału, ale pierwszy bez straty seta. Z ostatnich 40 meczów w Szlemach wygrała 39. Radwańską pokonała ósmy raz w meczu o stawkę (przegrała tylko w Pucharze Hopmana). - W pojedynczym meczu zawsze faworytką będzie Williams, ale każdą serię można zakończyć - uważa Wojciech Fibak. Tym razem się nie udało, ale czy to znaczy, że nie uda się nigdy? Dzień wcześniej Kerber pokonała 6:3, 7:5 Wiktorię Azarenkę, z którą miała bilans 0-6. Bukmacherzy dawali Niemce takie szanse jak Polce na pokonanie Amerykanki.

Williams we wrześniu skończy 35 lat. Mimo kontuzji nie chce słyszeć o końcu kariery. - Czy jestem tu ostatni raz? A czemu? Nie myślę o tym, skoro idzie mi tak dobrze - mówiła po ćwierćfinale.

To nie jest dobra wiadomość dla Radwańskiej. Polka od lat utrzymuje się w czołówce rankingu WTA, pięć razy grała w półfinale Szlema, ale upragnionego tytułu wciąż nie ma. - Do tego potrzebna jest dobra forma i odrobina szczęścia w losowaniu. Marion Bartoli wygrała Wimbledon, nie walcząc z nikim z pierwszej dziesiątki. No i tej Serenie trzeba "coś zrobić" - mówiła Radwańska magazynowi "Tenisklub". Do Australii Polka przyjechała po największym sukcesie w karierze (listopadowy triumf w WTA Finals), była świetnie przygotowana (do półfinału straciła jednego seta). Drabinka dobrze się ułożyła, kolejne rozstawione zawodniczki niespodziewanie przegrywały. Tylko Serenie nic zrobić się nie udało.

Djoković w finale

W półfinale mężczyzn Novak Djoković przez dwa sety niemal ośmieszał Rogera Federera. "Dawaj, Rog, bilety były po 300 dol." - motywował Szwajcara jeden z kibiców. Serb wygrał 6:1, 6:2, 3:6, 6:3. Dziś w drugim półfinale Brytyjczyk Andy Murray zmierzy się z kanadyjskim bombadierem Milosem Raoniciem. Transmisja w Eurosporcie od 9.30

Jak się zmieniała Agnieszka Radwańska?

Więcej o:
Copyright © Agora SA