- Starałam się zachować spokój, nawet jak w pierwszym secie wynik nie był po mojej myśli - mówiła po ostatnim zwycięstwie Magdalena Fręch. Polska tenisistka sprawiła w poniedziałek nie lada niespodziankę. W pierwszej rundzie turnieju WTA 500 w Berlinie ograła siódmą w rankingu WTA Mirrę Andriejewą. Już wiadomo, z kim zmierzy się w następnym meczu.
O wejście do 1/8 finału i grę przeciwko Polce we wtorek rywalizowały Amanda Anisimowa oraz Bianca Andreescu. Mecz nie potrwał jednak długo. Faworyzowana Amerykanka szybko wyszła na prowadzenie 3:0 i kontrolowała wynik. Przy stanie 5:3 miała dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystała. Jej rywalce udało się za to przełamać. Andreescu nie poszła jednak za ciosem i w kolejnym gemie sama przegrała przy własnym serwisie. A to oznaczało koniec pierwszej partii i przegraną 4:6.
W kolejnej obyło się bez większych emocji. Anisomowej wystarczyło jedno przełamanie na 3:1. Poza nim żadna z tenisistek nie miała nawet breakpointa. Tym sposobem Amerykanka zwyciężyła 6:3 i po zaledwie godzinie i sześciu minutach zakończyła cały mecz.
Dla Fręch i Anisimowej starcie w 1/8 finału w Berlinie będzie pierwszym w karierze. Polka nie będzie w nim faworytką, bo rywalka przeżywa obecnie bardzo dobry okres. Ostatnio doszła do finału w turnieju w Londynie, gdzie przegrała dopiero z Tatjaną Marią. W światowym rankingu zajmuje zaś wysokie 13. miejsce. Mecz planowany jest na czwartek 19 czerwca.