Zarzut udaremnienia egzekucji długów Widzewa Łódź na sumę ponad 7 mln złotych, wrocławska prokuratura postawiła Michałowi Listkiewiczowi kilka dni temu. Wówczas były prezes PZPN odmówił składania wyjaśnień i poprosił, aby mógł to uczynić w innym terminie, gdy stawi się razem ze swoim adwokatem. Ostatecznie Listkiewicz przez kilka godzin składał wyjaśnienia w poniedziałek.
- Potwierdzam, że L. złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy - mówi Jerzy Kasiura, szef wrocławskiej prokuratury apelacyjnej.
Był prezes PZPN złożył także wniosek o obniżenie sumy poręczenia majątkowego lub przesunięcie terminu wpłaty pieniędzy. W momencie postawienia zarzutu prokuratura zastosowała wobec niego 60 tys. zł poręczenia majątkowego.
- Nie obniżymy sumy poręczenia, ale przesuniemy termin wpłaty tych pieniędzy. Na razie Michał L. wpłacił 30 tys. złotych - informuje prokurator Kasiura.
Przypomnijmy, że prokuratorzy twierdzą, że Michał Listkiewicz. jako prezes PZPN w 2000 roku miał wydać decyzję, na podstawie której związek zamiast przelewać pieniądze na konto Widzewa przekazywał je bezpośrednio na konto firmy JAG, należącej do Andrzeja G. wówczas współwłaściciela łódzkiego klubu. W ten sposób omijano wierzycieli i komornika. Listkiewiczowi grozi do 8 lat więzienia.
PZPN się odchudza, będzie przejadał już tylko 25 proc. przychodów ?