Marcelino Garcia Toral (trener Racingu): Martwi mnie to, ale rozumiem, że nowi piłkarze muszą mieć czas na adaptację. Przede wszystkim Ebi i Tchite nie znają hiszpańskiego, a bez tego trudniej im zrozumieć w 100 proc. to, co robimy na treningach i w meczach. Ale jestem pewien, że skoro strzelali w Bundeslidze czy w lidze belgijskiej, będą strzelali także w Hiszpanii. Oczywiście może być im tu trochę trudniej.
- Bramki są potrzebne, by drużyna wygrywała. Ale tak naprawdę liczą się punkty. Zdobywając trzy bramki, można mieć 12 pkt w sześciu meczach, a zdobywając 12 bramek, można przegrać wszystkie sześć. To ogromna różnica. W sześciu pierwszych spotkaniach tego sezonu zdobyliśmy tylko trzy bramki, co dało nam aż 8 pkt. Jeśli wciąż będziemy grali tak efektywnie, to z utrzymaniem nie będzie problemów.
- Prezes ma swoje zdanie, a ja panu mówię, że gramy o utrzymanie. Musimy zdobyć 42 pkt i to jest mój plan na ten sezon.
- Jasne, że nie. Im szybciej zapewnimy sobie pozostanie w lidze, tym lepiej. Kiedy zbierzemy 42 pkt, to spojrzę w kalendarz. Ocenię, ile kolejek zostało do końca sezonu i co można więcej osiągnąć.
- W lidze hiszpańskiej nie ma meczów łatwych, zwłaszcza dla drużyny tak skromnej jak Racing. Trzeba zdobyć punkty z każdym, kto da je sobie wydrzeć. Niech to będzie nawet Barcelona.
- Barca.
- A widział pan ten mecz? To Racing zagrał bardzo dobrze.
- A widział pan ostatnio skład Racingu? Niech pan sobie odpowie sam.
- Dla mnie liczy się to, jak piłkarz pracuje. Nie mogę wstawić do składu zawodnika, który nie trenuje, bo to byłoby nie fair w stosunku do tych, którzy pracują ze mną ciężko przed meczem. A na początku więcej ćwiczył z nami Tchite, bo Smolarek był na zgrupowaniu reprezentacji. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z karaniem zawodnika za to, że gra w kadrze.
- Doświadczenie. Widać, że to piłkarz, który grał w wielu ważnych meczach i presja go nie blokuje, ale mobilizuje. Jeśli ktoś grał na mundialu, to łatwiej wytrzyma presję ligi hiszpańskiej. Debiutancką tremę Ebi już zapomniał, to widać, mimo że w lidze hiszpańskiej debiutuje.
Nie jestem pewien, czy pan wie, ale ma pan w drużynie dwóch Polaków, bo Danny Szetela pochodzi z Polski.
- Wiem, wiem. Czasem szeleszczą w szatni między sobą (śmiech).
- Wydaje mi się, że bardzo szybko, bo to niesamowicie zdolny i pracowity chłopak, ale konkretnej daty debiutu w Primera Division niech pan ode mnie nie oczekuje.
- Nikt nie jest u mnie nietykalny. Pedro gra, bo jest dobry, bo wnosi do drużyny więcej niż konkurenci: strzela bramki, asystuje, rozgrywa. Ale gdyby stracił formę, nie zastanawiałbym się długo i posadziłbym go na ławce rezerwowych.
- Za dużo, ale nie wszystkie były słuszne. Dlatego nie robię z tego problemu.
Komentarze (0)
Trener Smolarka dla Sport.pl: Ebi będzie strzelał
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!