Nissan Hołowczyca na 140. kilometrze odcinka specjalnego wjechał w dziurę i kilkakrotnie koziołkował. - W opisie trasy była tylko jedna dziura, a w rzeczywistości aż trzy - tłumaczył potem Polak. Chwilę po wypadku na miejscu był helikopter z lekarzem, który na szczęście nie stwierdził poważnych obrażeń u Polaka i jego belgijskiego pilota Jeana-Marka Fortina. Obaj zostali przetransportowani do punktu medycznego w Tambakundzie we wschodnim Senegalu. Hołowczyc czuł się nieźle - z helikoptera wyszedł o własnych siłach, ale udział w rajdzie zakończył. W 2005 roku "Hołek" w debiucie był 60., rok temu imprezy nie ukończył z powodu awarii silnika.
Poważny wypadek miał także zwycięzca sprzed roku i dotychczasowy lider wśród motocyklistów Marc Coma (KTM), który nie jedzie już w Rajdzie Dakar. Na 13. etapie Hiszpan najpierw popełnił błąd nawigacyjny i zgubił drogę, a na 57. kilometrze odcinka specjalnego miał kraksę. Został odwieziony do szpitala z obrażeniami głowy, ale był przytomny. Błąd popełnił też Jacek Czachor, który trzymał się lidera i tak jak on zboczył z trasy. Zajął dopiero 98. miejsce, ale w klasyfikacji generalnej wciąż jest 11. Drugi motocyklista Orlen Team Marek Dąbrowski awansował na 24. miejsce (wczoraj był 19.). Nowym liderem jest Francuz Cyril Despres (KTM). W klasyfikacji samochodów prowadzi jego rodak Stephane Peterhansel (Mitsubishi).