Liga VTB. PGE Turów Zgorzelec ma jeszcze matematyczne szanse na awans, ale...

Dwukrotnie nie udało się Asseco Prokomowi Gdynia, w tym sezonie nie uda się raczej również PGE Turów Zgorzelec. W lidze VTB polski zespół ma już tylko matematyczne szanse na wyjście z grupy, ale są one bliskie zeru.

Turów od początku rozgrywek męczył się w lidze VTB, w której - choć dominował w lidze polskiej - przegrywał mecz za meczem. Bolesne były zwłaszcza dwie porażki z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem Kalevem Tallinn, bo wiadomo było, że ich odrobienie może być niezwykle trudne. W efekcie gracze ze Zgorzelca już w styczniu grali mecze o wszystko. Pierwszego bezpośredniego rywala - Azovmash Mariupol - jeszcze pokonali, ale wyjazdowy mecz z Astaną przegrali aż 61:81 i ich sytuacja stała się beznadziejna. A ostatnia porażka z Krasnyje Krylia Samara sprawiła, że Turów ma już tylko matematyczne szanse na awans. Ale są one niemal zerowe.

Turów ma obecnie bilans spotkań 3-11, zajmuje 9. miejsce w grupie i aby w ogóle marzyć o awansie, musiałby wygrać wszystkie mecze do końca rozgrywek. Czyli z Lietuvosem Rytas Wilno u siebie i trzy spotkania na wyjeździe - z BC Donieck, Spartakiem Sankt Petersburg i Uniksem Kazań. W żadnym z nich Turów nie będzie faworytem.

6. miejsce w grupie, ostatnie dające awans, zajmuje obecnie Astana, z bilansem spotkań 7-6. Zespół z Kazachstanu rozegra jeszcze pięć spotkań, a więc teoretycznie może jeszcze mieć tyle samo porażek co Turów, który ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Astaną. Drużyna z Kazachstanu zagra jeszcze u siebie z Donieckiem, Spartakiem i Uniksem oraz na wyjeździe ze Spartakiem i Kalevem. Jakakolwiek wygrana sprawi, że Turów straci już nawet matematyczne szanse na awans.

A trzeba pamiętać, że między Turowem i Astaną są jeszcze Donieck (bilans spotkań 5-8) i Kalev (3-11). Myśląc o awansie, Turów musiałby oczywiście wyprzedzić jeszcze te drużyny.

Więcej o:
Copyright © Agora SA