• Link został skopiowany

Piast Gliwice. Józef Drabicki: Górnik i Ruch też musiały zdobyć mistrzostwo po raz pierwszy [ROZMOWA]

- W złą stronę poszła sfera mentalna. Mając pełne podstawy, by wysłać sygnał ?gramy o mistrzostwo?, skupiono się na tonowaniu nastrojów. Zapał został jakby wygaszony - uważa Józef Drabicki, były prezes Piasta Gliwice. Choć jednocześnie podkreśla, że tytuł dla zespołu Radoslava Latala to realny scenariusz.
GRZEGORZ CELEJEWSKI

Czy Piast Gliwice powalczy o mistrzostwo Polski? Podyskutuj na Facebooku >>

Skąd w wykonaniu Piasta ten słaby początek roku? Czy klub z Gliwic udźwignąłby ciężar mistrzostwa? Co z tą frekwencją na Okrzei? O tym wszystkim mówi Józef Drabicki, były prezes gliwiczan.

Kamil Kwaśniewski: Czego dowiedzieliśmy się o Piaście w ciągu tych dziewięciu kolejek?

Józef Drabicki: Że w złą stronę poszła sfera mentalna. Po jesieni drużyna była liderem Ekstraklasy i to z całkiem pokaźną przewagę, tymczasem w klubie podeszli chyba do sprawy zbyt ostrożnie. Mając pełne podstawy, by wysłać sygnał "gramy o mistrzostwo", skupiono się na tonowaniu nastrojów. Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć - nie mam na myśli buńczucznych zapowiedzi i pompowania balonika. Chodzi mi o zdrowe, ambitne podejście do sprawy. Bez niego ten zapał został jakby wygaszony. Klub nie chciał stać się nawiedzonym dżentelmenem, ale popadł w drugą skrajność i został dżentelmenem zbytnio stonowanym. To też nie jest dobre, zwłaszcza w sporcie. Rozumiem, że Piast przystępował do sezonu z zamiarem awansu do grupy mistrzowskiej, ale cele mają to do siebie, że po drodze można je zmieniać.

Są tacy, którzy twierdzą, że zespół Radoslava Latala wygląda słabiej, bo liga po prostu go "przeczytała".

- Nazwałbym tę teorię abstrakcyjno-filozoficzną. Jak dla mnie, nie ma w tym choćby cienia prawdy. Przyczyny tego, że w tym roku Piast nie prezentuje się już tak dobrze, trzeba szukać w nim samym, a nie w rywalach.

Mistrzostwo to splendor, ale i ciężar. Piast jest gotowy, by go udźwignąć?

- Mając szansę zdobyć mistrzostwo, każdy klub powinien z niej skorzystać. Choć oczywiście Piast nie jest przygotowany na taki sukces równie dobrze jak Legia Warszawa czy Lech Poznań. Nie ma doświadczenia, które tamte kluby już mają. Z drugiej strony - zawsze musi być ten pierwszy raz. Górnik Zabrze i Ruch Chorzów, które mają po 14 mistrzostw Polski, też kiedyś musiały zdobyć to pierwsze. Tym bardziej potrafię sobie wyobrazić, że w tym sezonie zdobędzie je Piast.

Niedługo będą ważyły się losy - wypożyczonych tylko - Kamila Vacka i Martina Nespora. Klub stać, aby ich wykupić?

- Byłoby dobrze, bo obaj to naprawdę świetni zawodnicy. Nespor początek roku ma co prawda słaby, ale jestem pewien, że za moment wróci do formy. Martwi mnie natomiast co innego - Piast wciąż jest klubem, który musi zarabiać na transferach, ale w tym momencie nie widzę ludzi, za których mógłby dostać naprawdę duże pieniądze.

A Radosław Murawski, Mateusz Mak?

- Jeśli już, to bardziej Mak. Murawski zrobił ostatnio duży postęp, ale dostać dobrą ofertę za defensywnego pomocnika jest znacznie trudniej. Chyba że ma się w składzie Busquetsa...

Z innej beczki - często mówi się, że frekwencję na trybunach "robią" wyniki na boisku, tymczasem w przypadku Piasta tego nie widać...

- To dziwne. Doskonale pamiętam komplet widzów na trybunach, kiedy dopiero walczyliśmy o Ekstraklasę. Skoro więc na pierwszoligowe zespoły jak GKS Katowice i Zawisza Bydgoszcz potrafiło przyjść tylu kibiców, to dlaczego nie przychodzą teraz? Piast gra przecież z najlepszymi w kraju i sam ma szansę stać się tym najlepszym... Problem mógłby leżeć po stronie klubu i jego działań marketingowych, ale nie sądzę, by tak było. Wiele zarzucić tu nie można. Myślę, że bardziej chodzi o podział kibiców w Gliwicach. Część jest za Piastem, część za Górnikiem.

Więcej o: