Po tym, jak angielską kadrę wstrząsają jak nie kontuzje, to seksskandale, konna rozrywka Petera Croucha ma wykwintny posmak wiktoriańskiej staroświeckości - tak, że nie możemy się zdobyć nawet na słówko potępienia wobec tej jaskini hazardu jaką są wyścigi konne.
Chociaż do pełni sezonu jeszcze daleko, a WAGsy muszą skrywać swoje piękne (albo i niepiękne) kreacje pod kurtkami i płaszczami , to jednak widok rozentuzjazmowanego Petera Croucha dodaje kilka stopni do niezbyt wysokiej temperatury za naszym oknem.
Peter oraz jego koledzy z Tottenhamu - David Bentley i Michael Dawson zażywali wyścigowej rozrywki wczoraj, podczas drugiego dnia Cheltenham Festival. Crouch obstawił konia o wdzięcznym imieniu Poker de Sivola, którego dosiadała - uwaga, uwaga, pora na Girl Power - sympatyczna dżokejka Katie Walsh. Dosiadała z sukcesem, zapewniając Crouchowi wygraną - nie wiemy niestety w jakiej kwocie, jesteśmy jednak pewne, że nawet połowa z tego wystarczyłaby nam na tygodniowe kieszonkowe.
Oprócz wyraźnie zadowolonego Crucha i jego kolegów z drużyny, na wyścigach pojawili się także Lee Cattermole z Sunderlandu, oraz Titus Bramble z Wigan. Oboje wyglądali jak żywcem wyjęci z jakiejś sceny z filmu Guya Ritchiego.
Uroczo, nieprawdaż?
Niniejszym postulujemy, aby naszym ekstraklasowym kopaczom również nakazano chodzenie przynajmniej dwa razy w sezonie na tor na Służewcu. Koniecznie w garniturze i czapce cyklistówce. Albo w cylindrze. O właśnie tak: