• Link został skopiowany

Czarne kwiaty, białe korzenie: Troskliwe misie

Nie wiemy jak Wy, ale my naprawdę wierzymy, że jeśli przed południem zobaczymy pająka (ewentualnie Scottiego Pippena), to spotka nas szczęście, miłość i wyjazd do ciepłych krajów. Dlatego też na ulicy wypatrujemy kominiarzy, łysych w okularach, kobiet z brodą i zgubionych grosików, a na studniówkę założyliśmy czerwone majtki.

Przesądy są stare jak świat, a może nawet jak Robert Horry . Nieco krótszą historię mają te związane z koszykówką, ale i tak stanowią niezwykle barwną grupę zabobonów. Długo myśleliśmy, że w kategorii dziwactwa nikt nie pobije pewnego podwórkowego gracza, który przed rzutem zawsze krzyczał "skeski!",. Okazuje się jednak, że przychylność koszykarskich bogów można zjednywać sobie w jeszcze głupszy sposób.

Jednym z mocnych punktów drużyny Uniwersytetu Florydy, mistrzów NCAA, był skrzydłowy Corey Brewer. Za jego świetną dyspozycją nie stał jednak tylko talent i praca na treningach, ale również dziwaczny przesąd, który zawodnik kultywował przy okazji każdego meczu w turnieju mistrzowskim. Brewer przed opuszczeniem pokoju hotelowego i udaniem się do hali, włączał telewizor, odnajdywał kanał, który transmituje mecz Florydy i ustawiał przed nim krzesło. Dlaczego? Żeby jego pluszowy miś Pudding mógł wygodnie oglądać grającego pana. Co śmieszniejsze, misia, którego dostał od swojej sympatii, Corey specjalnie na mecz ubierał w strój Spider-Mana. Nie potrafimy stwierdzić, czy zachowanie Brewera było bardziej słodkie czy przerażające, zamiast tego przypomnimy inne popularne zabobony, którymi stoi sport wymyślony przez Jamesa Naismitha:

Michael Jordan pod spodenkami Chicago Bulls nosił spoenki uniwersytetu North Carolina. Źródła milczą, czy pod nie wkładał spodenki ze szkoły średniej, podstawówki, przedszkola i żłobka.

Orlando Woolridge, gdy po świetnym sezonie w New Jersey Nets przeniósł się do Los Angeles Lakers, stracił wyraźnie formę i świeżość w kroku. Pewnego razu znalazł w szafce stare skarpety z New Jersey i pod wpływem impulsu, założył je przed meczem pod skarpety "Jeziorowców". Zagrał rewelacyjnie i już nigdy ich nie zdjął.

Woolridge'a przebija jednak Jason Terry, który na każdy mecz ubiera pięć par skarpetek. Dodatkowo przed meczem je zawsze kurczaki, a w nocy przed spotkaniem śpi w spodenkach drużyny rywali.

Karl Malone, przed każdym rzutem wolnym, szeptał pod nosem krótką modlitwę. Specjaliści od czytania z ruchu ust twierdzą, że mówił "Kocham swoją czarną mamę, a siostra Zidane'a to dziwka, gówno."

Jeff Hornacek stając na linii rzutów osobistych głaskał się po głowie. Robił to tak intensywnie, że pod koniec kariery dogłaskał się do czaszki.

W tej samej sytuacji Dirk Nowitzki śpiewa piosenkę Davida Hasselhoffa. Hasselhoff zanim zaśpiewa piosenkę, wykonuje ponoć rzut wolny.

Darrell Armstrong przed meczem musi wypić kawę. Gdy grał w Orlando Magic, poprosił kiedyś o jedną w trakcie spotkania.

Legendarny center, Bill Russell, prawie przed każdym spotkaniem wymiotował (statystycy policzyli, że miało to miejsce 1128 razy). Szybko stało się to dobrym omenem drużyny Celtics. Przed 7 meczem play off przeciw Sixers, Russell czuł się jednak dobrze. Dopiero po interwencji trenera i kolegów z zespołu, zmusił się do wymiotów. Boston wygrał to spotkanie.

Phil Jackson przyznał kiedyś, że w 1973 roku, w dniu meczu, zażył podczas śniadania LSD, dzięki czemu grało mu się wyjątkowo dobrze. "Jax" utrzymuje, że była to jednorazowa czynność, ale fakt jest taki, że cały sezon 73/74, był najlepszy w jego karierze.

Komu kwiat, a komu korzeń?

Już od dawna chcieliśmy dać kwiatka Otylii Jędrzejczak. Nie będziemy tego uzasadniać, myślimy, że zgodzicie się z naszym wyborem. Zwłaszcza, że znów zdobywa medale, a oprócz tego gra sobie w teledyskach:

Korzeń wręczamy, nietypowo, wartemu 2 miliony dolarów domowi byłego koszykarza, Luca Longleya. Posiadłość spłonęła w piątek po północy, a Longley, jego rodzina i znajomi, którzy feralnej nocy znajdowali się w budynku, cudem uniknęli śmierci. Luc był niegdyś naszym ulubionym "drewniakiem" w NBA, tym bardziej cieszymy się, że ogień, nie wyrządził mu krzywdy. Strasznie niepokoi nas jednak fakt, że nawet za 2 miliony dolarów nie można zapewnić sobie i swoim bliskim bezpieczeństwa. Wierzymy jednak, że rodzina Longleyów szybko stanie na nogi.

Niech nas zobaczą

Luc Longley uciekł w piątek przed płomieniami tak skutecznie, jak w młodości uciekał przed fryzjerem.

Powerplay

Nawet jeśli były premier Kazimierz Marcinkiewicz, nie jest kibicem Pomezanii Malbork, na pewno chętnie zaśpiewa razem z jej fanami:

Czy wszyscy są szczęśliwi ... YES

 

Gdy nasza Pomka gra ... YES

 

Bo tylko nasza Pomka ... YES

 

Zwycięstwo pewne ma... YES

***********************

Teksty "Czarne kwiaty, białe korzenie" spółki spiro&kostrzu we wtorki i soboty w serwisie, a więcej w tym klimacie na sokratesljoekelsoey.blox.pl