Reprezentacja Polski kapitalnie spisuje się w ostatnich miesiącach. Najpierw w fantastycznym stylu wygrała Ligę Narodów, pokonując w finale USA. Z kolei w sobotę 16 września stanęła przed szansą na drugi złoty medal mistrzostw Europy w historii. Po raz pierwszy triumfowała 14 lat temu, wygrywając 3:1 z Francją. Teraz jej przeciwnikiem byli Włosi, a więc aktualni mistrzowie świata. Media zapowiadały, że będzie to starcie "dwóch supermocarstw", co miało odzwierciedlenie na boisku w Rzymie. Ostatecznie zwycięsko z pojedynku wyszli Biało-Czerwoni.
Polacy już od początku mieli kontrolę nad spotkaniem. W pierwszym secie szybko zbudowali sobie bezpieczną przewagę, której nie roztrwonili do końca. Rywale próbowali zbliżyć się do drużyny Nikoli Grbicia, ale bezskutecznie. Tym samym Polacy wygrali pierwszy set 25:20. Równie dobrze było w drugiej odsłonie spotkania, którą także nasi siatkarze zapisali na swoim koncie (25:21).
O wiele więcej nerwów było w trzeciej partii. Tym razem to Włosi przejęli inicjatywę. Zbudowali przewagę, ale Polacy byli w stanie utrzymać kontakt z przeciwnikiem. Na dodatek doprowadzili do wyrównania 17:17, a po chwili prowadzili już 20:19. Ostatecznie to nasi siatkarze triumfowali 25:23, dzięki czemu udanie zrewanżowali się Włochom za zeszłoroczne MŚ.
Dzięki temu zwycięstwu Polacy nie tylko zapisali się na kartach historii, ale i umocnili się na pozycji liderów rankingu FIVB. Przed finałem mieli na koncie 411.54 pkt i wyprzedzali drugie Stany Zjednoczone o 32.64 pkt. Teraz ta przewaga wzrosła o kolejne cenne punkty. Po triumfie w finale ME Biało-Czerwoni zyskali niecałe 7 pkt i prowadzą już z dorobkiem 418,42 pkt. Trzecie miejsce w tabeli zajmują z kolei Włosi - 366,02 pkt.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Kolejnym turniejem, w którym wystąpią Polacy, będą kwalifikacje olimpijskie. Potrwają od 30 września do 8 października.