W poniedziałek Skra Bełchatów sensacyjnie przegrała spotkanie na własnym parkiecie z AZS Olsztyn (0:3). Bełchatowianie już przed ostatnią kolejką PlusLigi wiedzą, że po raz pierwszy odkąd występują w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, zabraknie ich w fazie play-offów. Bolesnych słów z tego powodu nie oszczędził klubowi były reprezentant kraju Zbigniew Bartman.
Bartman gościł we wtorek w programie "Misja Sport", w którym w mocnych słowach ocenił kończący się właśnie dla Skry Bełchatów sezon. Zwłaszcza wspominaną porażkę z drużyną z Olsztyna. Skra miała bowiem jeszcze szansę powalczyć o lepszą pozycję w ligowej tabeli i awans do play-offów, gdyż potknęli się jej główni rywale, Stal Nysa (przegrana z Projektem Warszawa 2:3). Bełchatowianie do tego mają przed sobą jeszcze mecz z LUK Lublin, który także znajduje się tuż nad nimi. Ale porażka z Olsztynem przekreśliła wszytko.
- Skra Bełchatów we frajerski sposób pożegnała się z play-offami. Warszawa zrobiła im prezent, dała matematyczne szanse i wszystko było w ich rękach - podkreślił Bartman.
- Ta porażka z Olsztynem na własnym parkiecie jest takim podsumowaniem całego sezonu Skry. Poza fragmentarycznymi momentami, gdzie było troszeczkę słodyczy np. w Pucharze CEV, gdzie nawet fajnie grali i doszli do półfinału, czy w pojedynczych meczach w PlusLidze (zwycięstwo z ZAKSĄ, Jastrzębskim Węglem). Ale finalnie ten cały sezon jest bardzo gorzki. Tak stoi w gardle, ciężko go zapić - kontynuował.
35-latek uważa, że nie obędzie się w Bełchatowie bez gruntownych zmian przede wszystkim sportowych, ponieważ zmiany strukturalne w klubie zostały już przeprowadzone w trakcie sezonu. - Zobaczymy, czy będzie Skra 2.0, czy Skra będzie nas przyzwyczajała do obrazu, który widzieliśmy w tym sezonie. Mam nadzieję, że nie, bo szkoda tak zasłużonego klubu, żeby w taki sposób kończył rozgrywki PlusLigi - podsumował.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Zbigniew Bartman jest zawodnikiem, który lubi zwiedzać egzotyczne kraje, kontynuując przy tym karierę siatkarską. W przeszłości grał m.in. w Katarze, Argentynie, czy nawet Chinach. Pod koniec stycznia związał się z włoskim Emma Villas Aubay Siena, jednak nie udało mu się wywalczyć z klubem utrzymania w SuperLedze. Siatkarz nie ukrywa, że nie ma jeszcze planów na nadchodzące miesiące.
- Szczerze nie wiem, zobaczymy jeszcze. Dopiero zakończyłem sezon ligowy we Włoszech tak, że na razie cieszę się powrotem do Polski. Jestem trochę na rozdrożu. Na pewno muszę w najbliższym czasie podjąć jakąś wiążącą decyzję, czy podjąć jeszcze chęć gry jednego sezonu w siatkówkę, czy po prostu szukać sobie innej drogi - przekazał. Zdradził też, że chętnie rozważyłby możliwość zakończenia kariery na parkietach PlusLigi.