Agnieszka Kąkolewska: Tak, bo każdy mecz, choćby przez towarzyszące mu emocje, to jest wydatek energetyczny dużo większy niż podczas treningu. A nie sprzyjają też późne godziny grania. Po spotkaniu ze Słowenią zasnęłam dopiero około trzeciej. Regeneracja jest zaburzona.
- No chyba faktycznie.
- Ha, ha, kibiców jest w Łodzi naprawdę bardzo dużo i chodzimy do nich, bo jesteśmy im ogromnie wdzięczne za to jak nam pomagają.
- Przypomina mi się mój debiut stąd, z Atlas Areny. Dawno to było, jeszcze za trenera Alojzego Świderka. Piękny był mój pierwszy hymn odśpiewany z kibicami a cappella. Ale wtedy przeżywałam tak ogromne emocje, że szczerze mówiąc nie pamiętam, ilu kibiców było na trybunach. W każdym razie teraz na pewno ludzie wyrównują albo biją tamten wynik.
- Na pewno.
- Nie lubię się wypowiadać na takie tematy, bo to nie zależy od nas i musimy grać z takimi przeciwnikami, jacy są. Poza tym kilka sezonów temu o nas też można było powiedzieć, że jesteśmy za słabe, żeby z kimś grać. Dajmy każdemu szansę na rozwój. Ale oczywiście to prawda, że żadna z Portugalek nie gra w najlepszych ligach i że Portugalia słynie z innych dyscyplin sportu, a nie z siatkówki.
- Jeżeli gra się profesjonalnie, to moim zdaniem nie ma takiej opcji, żeby się nie umieć skoncentrować do gry na sto procent. Dzięki takiemu podejściu całkowicie kontrolowałyśmy mecz, dzięki temu poszło szybko i było przyjemnie.
- Jestem ekspresyjną zawodniczką, dlatego wtedy potańczyłam. I to nie był mój jedyny taniec.
Komentarze (5)
Polskie siatkarki bardziej niż grą zmęczyły się rozdawaniem autografów. Ale kapitan mówi: "Regeneracja jest zaburzona"
Powodzenia dalej piekne Polki