Kurek: Złoto na igrzyskach? Jesteśmy w stanie to zrobić
Malwina Smarzek-Godek dostała wolne. I właściwie na tym moglibyśmy skończyć opowieść o skali trudności meczu z Portugalią. Jeśli trener Jacek Nawrocki nie korzysta ze swojej najtrudniej zastępowalnej (by nie powiedzieć niezastąpionej) zawodniczki, to znaczy, że nawet on - zawsze się asekurujący, zawsze z kurtuazją mówiący o każdym przeciwniku - jest pewny zwycięstwa.
Trener wystawił skład kombinowany. Znalazły się w nim i zawodniczki pierwszoszóstkowe, i zmienniczki. Od początku grały: Agnieszka Kąkolewska, Martyna Łukasik, Zuzanna Młotkowska, Natalia Mędrzyk, Joanna Wołosz, Katarzyna Zaroślińska oraz Maria Stenzel i Paulina Maj-Erwardt.
Wszystkie siatkówką się bawiły. Bo nawet jeśli popełniały błędy, to cały czas były luźne. A to brało się z przekonania o własnej wyższości. Po bloku na 13:6 w pierwszym secie Kąkolewska odtańczyła nawet na parkiecie coś w rodzaju tańca robota.
Robota do wykonania była w sobotę łatwa. Aż za łatwa.
Portugalia jest 52. w światowym rankingu FIVB (Polska zajmuje 26. miejsce). To miejsce dzieli z Ukrainą, z którą Polki zagrają w swoim kolejnym meczu mistrzostw Europy, w poniedziałek. Razem z Portugalią i Ukrainą 52. miejsce zajmują jeszcze bardziej egzotyczne zespoły - Gwadelupa, Saint Kitts i Nevis, Surinam i wiele, wiele innych. Z całym szacunkiem - miejsce takich drużyn nie jest na imprezach mistrzowskich. Argument o potrzebie rozwijania siatkówki w nowych krajach jest ładny. Ale dlaczego ma się to dziać kosztem zdrowia zawodniczek z krajów, które grają w tę grę na poważnie? Mamy sierpień, a Polki mają w nogach już ponad 30 meczów reprezentacyjnych w sezonie. Czy naprawdę potrzebują grania aż dziewięciu spotkań w mistrzostwach Europy, jeśli będą chciały walczyć o medal?
Mistrzostwa kontynentu z udziałem 24 drużyn (do niedawna grało 16) są po prostu za duże. Nawet jeśli akurat w Polsce świetnie oglądają się i takie mecze jak ten nasz z Portugalią.
W niedzielę Polki będą odpoczywały, mimo że jeszcze nie zdążyły się zmęczyć. W poniedziałek też zmęczyć się nie powinny. Mecz z Ukrainą muszą spokojnie zagrać i pewnie wygrać. Same mówiły o tym już po 3:0 ze Słowenią, gdy poczuły, że właśnie ze Słowenią, Portugalia i Ukrainą nie mają prawa się męczyć.
Jeśli nasz zespół rzeczywiście wygra kolejny mecz, to już wtedy zapewni sobie awans do 1/8 finału. I dopiero wtedy zacznie się dla nas prawdziwy turniej, bo Belgia i Włochy to wreszcie przeciwnicy naprawdę poważni.
Komentarze (10)
Pograły, potańczyły, czekają na wyzwania. Awans już za chwilę. To była przepaść!
Mecze z Belgia/Wlochami beda o tyle istotne, iz pierwsza druzyna z naszej grupy (grupa B) spotka sie pozniej z czwarta druzyna z grupy D (mecze rozgrywane w Bratyslawie), druga z naszej grupy z trzecia z grupy D, itd. Wowczas obowiazywal bedzie system pucharowy wiec lepiej bedzie spotkac sie np. z Bialorusia niz z Rosja.
Nic, pozyjemy, zobaczymy. A zwyciestwami nad Portugalia, Slowenia czy Ukraina nie ma sie co podniecac.....
Jarosz, Mazur na pokład.
jaki awans?
Za chwilę będą same kichy.
A z taka grą droga do Tokio zamknięta.
potencjał jest, nie ma pomysłu.