Plotki o przejęciu klubu z Salerno przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski pojawiły się w mediach już kilka dni temu, lecz dopiero w środę rano o sprawie poinformował Fabrizio Romano. Kilka godzin później doniesienia potwierdził sam klub, który poinformował o przejęciu pierwszej drużyny przez 52-letniego Portugalczyka.
Głównym celem postawionym przed doświadczonym trenerem będzie utrzymanie Salernitany w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Klub z miasta oddalonego o 50 kilometrów od Neapolu znajduje się obecnie na 16. miejscu w tabeli, mając na swoim koncie 21 punktów. Dwa oczka mniej ma drużyna Spezii, która także ma zamiar zrobić wszystko, by uchronić się od relegacji. 18. miejsce, pierwsze w strefie spadkowej, zajmuje z kolei Hellas Verona, który do tej pory zdobył 17 punktów.
Wraz z rozpoczęciem pracy na południu Italii, Sousa będzie musiał poradzić sobie z niską skutecznością jednego z napastników Salernitany. Krzysztof Piątek, bardzo często wychodzący w pierwszym składzie, ma obecnie bardzo duży problem ze strzelaniem goli, który m.in. zdecydował o poniedziałkowej porażce z Hellasem Verona. Polski napastnik, który w przeszłości pracował z Sousą, nie trafił do siatki rywala w dziewięciu ostatnich meczach ligowych.
Największym problemem zespołu z Salerno jest jednak defensywa. W 22 meczach Serie A drużyna prowadzona do tej pory przez Davide Nicolę straciła najwięcej goli w całych rozgrywkach - aż 42. W tej statystyce lepiej prezentuje się nawet ostatnie w tabeli Cremonense, które do tej pory zdołało zdobyć zaledwie osiem punktów.
Dla Paulo Sousy Salernitana będzie drugim włoskim klubem prowadzonym w trenerskiej karierze. Wcześniej 52-latek pracował z piłkarzami Fiorentiny, lecz współpraca ta nie układała się najlepiej. Skończyło się na 95 rozegranych meczach i średniej punktowej 1,62 na spotkanie.
W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy Portugalczyk był bezrobotny. Ostatnim klubem, w którym pracował, było brazylijskie Flamengo, do którego przeszedł po rezygnacji z pracy z reprezentacją Polski. Rio de Janeiro nie było jednak dla niego łaskawe. Przez pół roku Sousa rozegrał ze swoją drużyną 32 mecze, nie osiągając dwupunktowej średniej, co dla kibiców jednego z najlepszych klubów w całej Ameryce Południowej było wynikiem poniżej krytyki.