Udinese już w tym miesiącu pokarało inną wielką drużynę z Włoch. Na początku września rozgromili Romę Jose Mourinho, aż 4:0. W niedzielę dopisali kolejny niezwykle celny skalp i w samej końcówce wyszarpali wygraną 3:1 z Interem Mediolan.
Niedzielne popołudnie rozpoczęło się w najgorszy możliwy zespół dla drużyny Andrei Sottilego. Już w 5. minucie spotkania Inter wyszedł na prowadzenie po cudownej bramce z rzutu wolnego w wykonaniu Nicolo Barelli. To jednak nie podłamało gospodarzy, a tylko zmotywowało ich do rywalizacji, ponieważ w 22. minucie na tablicy wyników odnotowano remis po samobójczym trafieniu Milana Skriniara.
Prawdziwe fajerwerki miały przyjść w końcówce drugiej połowy. Jak to było w prawie każdym poprzednim spotkaniu Udinese, tak i w tym, kluczowy był ostatni kwadrans. 84. minuta, rzut rożny i trafienie Jaki Biloya po wspaniałej centrze Gerarda Deulofeu. A to nie był koniec! W trzeciej doliczonej minucie spotkania ponownie piłkę dostał Deulofeu. I znów świetnie dośrodkował w pole karny, a tam zupełnie niepilnowany był Tolgay Arslan, który uderzył ze szczupaka i strzałem od poprzeczki pokonał Samira Handanovicia ustalając wynik spotkania na 3:1.
Tym samym Udinese wygrało piąte kolejne spotkanie z rzędu. Dzięki temu awansowało na miejsce lidera, i jeśli klubowi się poszczęści, utrzyma tę pozycję do przerwy reprezentacyjnej. Wszystko zależy od rozstrzygnięć niedzielnych spotkań AC Milanu z SSC Napoli (oba kluby po 14 pkt; spotkanie o godz. 20:45) i Atalanty Bergamo z AS Romą (kolejno: 14 pkt i 13 pkt; spotkanie o godz. 18:00).
Komentarze (2)
Sensacyjny lider Serie A. Pogromca gigantów. Pokonali Inter w samej końcówce