16 punktów po 19. kolejkach - to dorobek Sevilli po rundzie jesiennej w rozgrywkach La Liga. Zespół ze stolicy Andaluzji wygrał tylko trzy mecze. Trzy to również liczba trenerów, która prowadziła drużynę w tym sezonie. Zaczął go Jose Luis Mendilibar, który został zastąpiony przez Diego Alonso. W grudniu doszło do kolejnej zmiany szkoleniowca. Na ławkę wskoczył Quique Sanchez Flores.
Dla 58-latka czwartkowe starcie domowe z Athletikiem Bilbao było trzecim meczem w tej roli. Zaczął obiecująco od zwycięstwa 3:0 z Granadą. Potem przyszła przedświąteczna porażka 0:1 z Atletico Madryt. W konfrontacji z ekipą z Kraju Basków Sevilla wyglądała tragicznie. W pierwszej połowie nie potrafiła oddać nawet strzału, a w 30. minucie gości na prowadzenie wyprowadził Mikel Vesga. Po zmianie stron było trochę lepiej - Sevilla miała 70 proc. posiadania piłki i starała się wyrównać, ale to podopiecznie Ernesto Valverde w 76. minucie zdobyli drugą bramkę za sprawą uderzenia Aitora Paredesa.
Drużyna z Estadio Sanchez Pizjuan znajduje się w fatalnej sytuacji. Nie dość, że notują słabe wyniki, to jeszcze mają ogromne problemy kadrowe z powodu kontuzji. Po połowie rozegranych meczów La Liga zajmują 16. miejsce z raptem jednym punktem przewagi nad strefą spadkową. Po czwartkowym starciu z Athletikiem fani byli wściekli. Jeden z nich dał temu wyraz podczas wywiadu Sergio Ramosa. Fan miał krzyczeć i obrażać 37-letniego zawodnika. "Miej trochę szacunku, kiedy rozmawiamy. Szanuj ludzi i herb. Szanuj i zamknij się teraz" - wypalił do niego wściekły Sergio Ramos.
37-latek do Sevilli wrócił latem 2023 roku, gdy wygasł jego kontrakt z Paris Saint Germain. Podpisał roczną umowę. Ostatnio hiszpański defensor wypuścił swój premierowy utwór nagrany wraz z hiszpańskim zespołem Los Yakis. Piosenka nosi tytuł "No me contradigas", co w tłumaczeniu oznacza "Nie zaprzeczaj mi" i już stała się hitem.