Barcelona utrzymuje wysoką przewagę nad Realem Madryt. Zespół prowadzony przez Xaviego Hernandeza wygrał 1:0 z Valencią, a jedynego gola strzelił Raphinha po podaniu Sergio Busquetsa. Barcelona podchodziła do tego meczu ze sporymi osłabieniami, ponieważ Xavi nie mógł skorzystać z Roberta Lewandowskiego, Pedriego, Gaviego i Ousmane'a Dembele. W tym meczu polskiego napastnika zastąpił Ferran Torres.
Barcelona mogła dosyć szybko zamknąć spotkanie, ale Ferran Torres nie wykorzystał rzutu karnego w 57. minucie, trafiając w słupek. Wcześniej hiszpański napastnik pokłócił się z Ansu Fatim. Problemy zaczęły się nawarstwiać w momencie, gdy Jules Kounde uderzył piłkę głową i niecelnie podał do Ronalda Araujo. Reprezentant Urugwaju musiał sfaulować Hugo Duro, przez co obejrzał czerwoną kartkę. Barcelona grała przez ponad pół godziny w osłabieniu.
Od tego momentu Valencia coraz częściej znajdowała się na połowie Barcelony i starała się wyrównać. Zespół ze Estadio Mestalla może mówić o sporej kontrowersji, gdy Franck Kessie sfaulował Frana Pereza w 85. minucie. Ani główny arbiter, ani VAR nie przyznali rzutu karnego w tej sytuacji. "To jest faul Kessiego, to powinien być rzut karny. Nie do wiary" - mówili komentatorzy Eleven Sports w trakcie transmisji. Ostatecznie Barcelona utrzymała prowadzenie do samego końca.
Dzięki tej wygranej Barcelona zwiększyła przewagę nad Realem Madryt do dziesięciu punktów. Podopieczni Carlo Ancelottiego zagrają w tej kolejce jeszcze z Realem Betis, więc przewaga Barcelony może się skurczyć do siedmiu punktów. Valencia z kolei pozostaje w strefie spadkowej z 23 pkt po 24 meczach i traci dwa punkty do miejsca gwarantującego utrzymanie w lidze hiszpańskiej.