Joao Gomes pod koniec stycznia został sprzedany przez Flamengo do angielskiego Wolverhampton. Kwota transakcji miała wynosić 18 milionów euro, a jej niewielka część, bo nieco ponad 340 tysięcy euro miało trafić do samego zawodnika. Miało, bo nie trafiło.
Zagraniczne media ujawniły, że mimo upływu terminu zapisanego w umowie, 22-letni piłkarz pieniędzy nie otrzymał. Jak się okazuje, trafiły one do... kogoś innego. Przyczyną było niedopatrzenie w księgowości oraz zbieżność nazwisk.
"Flamengo popełniło błąd w transakcji finansowej przy sprzedaży Joao Gomesa do Wolverhampton. Klub dokonał wpłaty w wysokości 340 tys. euro na konto innego Joao Victora Gomesa da Silvy, niż ten który grał w klubie do stycznia. Poinformował o tym dziennikarz Gabriel Reis" - czytamy na portalu Ge-globo.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Jak się okazuje, klub namierzył już fałszywego adresata i sprawa będzie miała szczęśliwy finisz a środki trafią do odpowiedniego Gomesa.
Brazylijczyk jest uważany za jednego z najbardziej utalentowanych defensywnych pomocników świata. "Nowy Casemiro", bo tak nazywany jest Joao Gomes w ubiegłym roku wzbudzał zainteresowanie m.in. Realu Madryt, Manchesteru United czy Liverpoolu. Ostatecznie trafił do Anglii. W Premier League rozegrał dotychczas trzy spotkania i zdołał już zdobyć premierową bramkę na brytyjskich boiskach. Miało to miejsce w meczu z Southampton.