Erling Haaland jest gorącym nazwiskiem na rynku transferowym. Europejscy giganci poważnie rozważają sprowadzenie do siebie tego bramkostrzelnego napastnika. Najgłośniej mówi się o jego przejściu do Realu Madryt, z którym piłkarz miał już się ponoć wstępnie porozumieć, czemu akurat zaprzeczają najnowsze doniesienia z Hiszpanii.
Hiszpańskie media podają, że Joan Laporta podjął zdecydowane ruchy, aby sprowadzić do FC Barcelony Erlinga Haalanda. Według "Deportes Cuatro" prezydent "Blaugrany" złożył gigantyczną ofertę piłkarzowi. W jej ramach napastnik za pięć lat kontraktu miałby zarobić 190 milionów euro. Wynagrodzenie byłoby mu wypłacane w nierównych kwotach.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
To samo źródło informuje, że zawodnik Borussi Dortmund za pierwszy sezon gry miałby zainkasować 20 mln euro, 30 za drugi, 40 za trzeci oraz po 50 mln w za dwa ostatnie. Agent piłkarza, Mino Raiola, chciałby jednak, aby umowa jego klienta wyglądała inaczej. Agent wolałby trzyletni kontrakt zamiast pięcioletniego, z opcją przedłużenia o kolejne dwa.
Klub ze stolicy Katalonii powoli wychodzi na prostą, zwłaszcza pod względem sportowym. W ostatnich miesiącach do drużyny dołączyło kilku piłkarzy, jak choćby Dani Alves, Ferran Torres, czy Pierre Aymeric Aubameyang, a biorąc pod uwagę ogromne problemy finansowe "Blaugrany", nie wiadomo, czy będzie ją stać na kolejny tak kosztowny transfer.
Jeśli wierzyć doniesieniom "Deportes Cuatro", FC Barcelona próbuje wyprzedzić w wyścigu o Erlinga Haalanda inne futbolowe potęgi. Real Madryt, Manchester City, Bayern i PSG to drużyny, które również chętnie widziałyby snajpera Borussi Dortmund u siebie. To samo źródło twierdzi, że Joan Laporta jest jednak w uprzywilejowanej pozycji. Wszystko dlatego, że Katalończyk jest przyjacielem reprezentanta gracza i będzie w grze o zatrudnienie Norwega do samego końca.